Rząd Francji nasilił poparcie dla kandydatury Anne Lauvergeon na stanowisko szefa rady nadzorczej przemysłowej grupy wojskowo-lotniczej, wywołując wzrost jej notowań w Paryżu o 3,1 proc.
Minister gospodarki Pierre Moscovici oświadczył, że dawna prezes Arevy (reaktory jądrowe dla energetyki) mogłaby odegrać dużą rolę w spółce będącej właścicielem Airbusa. Miałby tam reprezentować interesy Francji wraz z b. prezesem EBC Jean-Claude Trichetem. – Będzie członkiem rady EADS. To już postanowione, bo państwo może mianować dwóch swoich przedstawicieli i wybrało Lauvergeon i Tricheta – powiedział w rozgłośni France Info.
Do wypowiedzi tej doszło siedem tygodni po zawarciu przez Niemcy i Francję umowy o wyrównaniu udziałów w spółce. EADS uchyliła się od komentarza, dla analityków jest to test solidności nowej umowy udziałowców. Po pierwsze, żadnemu rządowi nie wolno mianować szefa rady nadzorczej. Po drugie, oba kraje mają wprawdzie w 12-osobowej radzie 4 członków, ale nominacje następują z z listy kandydatów zgłaszanej przez samą grupę.
Prezes EADS Tom Enders włączył Lauvergeon do listy francuskich kandydatów, ale analitycy wątpią w ich gładką współpracę. – Wszystko zależy od tego, jak Enders odpowie na ten manewr. Gra jeszcze nie skończona – uważa Christophe Menard z Kepler Securities.