Brytyjczycy oferują herbatę Earl Grey Chińczykom

Spadkobiercy posiadłości brytyjskiego arystokraty z XIX wieku, na cześć którego nazwano herbatę Earl Grey eksportują do Chin własną herbatę

Publikacja: 03.02.2013 11:11

Brytyjczycy oferują herbatę Earl Grey Chińczykom

Foto: Bloomberg

Posiadłość Tregothnan w Kornwalii w południowo-wschodniej Anglii zaczęła w 2005 r. sprzedawać swą herbatę z maleńskeij plantacji, a w 2012 r. wyprodukowała ok. 10 ton herbaty i naparów. Stanowi to kroplę w oceanie światowej produkcji, którą Brytryjska Rada Herbaty ocenia na ok. 4,3 mln ton, ale właściciele Tregothnan znaleźli niszę dla swych wyrobów wykorzystując historyczną reputację Anglii, jako kraju kochającego herbatę.

- Jest jedyną w swoim rodzaju. Nie ma nikogo innego, kto uprawiałby w Anglii herbatę i oferował ja na rynku — mówi z dumą właściciel Evelyn Boscawen.

Długą historię maczania liści herbaty w gorącej wodzie dla uzyskania odświeżającego napoju jest kontynuuje syn dziewiątego wicehrabiego Falmouth, George'a Hugha Boscawen,  potomka brytyjskiego premiera Charlesa Greya, od którego nazwiska nazwano herbatę Earl Grey i którego ustawa o reformie z 1832 r. stworzyła podstawy nowoczesnej demokracji parlamentarnej i wyborów powszechnych w Wielkiej Brytanii.

Chińska herbata pojawiła się na wyspach brytyjskich w XVII wieku dzięki East India Company, która zaczęła ją sprowadzać dla bogatych arystokratów. W czasach wiktoriańskich picie herbaty stało się powszechnym rytuałem na niemal każdym poziomie społecznym, od wyszukanej herbatki popołudniowej dla bogaczy w herbaciarniach po pospieszną konsumpcję pracujących biedaków, jak opisał to Karol Dickens.

Rodzina Boscawen z Tregothnan przeciwstawiła się historycznej tendencji, że herbata powstaje na Wschodzie i trafia na Zachód i zaczęła eksportować część swej produkcji do Chin i do innych krajów. — Uważamy teraz Chiny za dużą okazję — stwierdza Evelyn Boscawen. — Chińczycy bardzo lubią kupować egzotyczne rzeczy z całego świata. Nawet jeśli mogą brać swój początek w Chinach. Herbata pochodzi z Azji i nie rośnie tradycyjnie w Brytanii, ale można ją uprawiać w Tregothnan, położonej w południowo-zachodniej Anglii, regionie, który korzysta z niezwykłego mikroklimatu podobnego do Daarjeelingu w Indiach.

Produkcja z Tregothnan mało przypomina Indie, bo można by ją porównać do małej plantacji herbaty w Darjeeling — uważa dyrektor techniczny i handlowy plantacji, Jonathan Jones. — Od samego początku nastawialiśmy się na produkcję angielskiej herbaty dla Anglików. Ani przez chwilę nie staraliśmy się stać się nowymi Indiami czy Chinami, to byłoby śmieszne — dodał.

Herbaciane plany

Plantacja Tregothnan przewiduje sprzedaż w tym roku liści herbaty i naparów za 2 mln funtów (3,14 mld dolarów), w tym za milion funtów w eksporcie. To nic nie znacząca suma w porównaniu z globalnym rynkiem, gdy np. największy na święcie eksporter czarnej herbaty, Kenia spodziewa się uzyskać z eksportu 1,33 mld dolarów.

Jednak to małe angielskie przedsięwzięcie zaczyna zwracać uwagę, w tym także państwowej telewizji chińskiej, która przez kilka dni nagrywała materiał do programu, jaki zostanie nadany w najbliższych miesiącach dla kilkuset milionów widzów.

Tregothnan ma także plany otwierania herbaciarni o nazwie „Festiwal Herbaty" oferujących herbatę w kawiarnianym stylu. W tym roku ma powstać taka placówka w Szanghaju w związku z poważnym zainteresowaniem chińskich inwestorów — poinformował Jones.

Właściciele plantacji liczą też znaleźć na rynku eksportowym klientów gotowych zaakceptować ich wyższe ceny. Produkcja na tak małą skalę i lokalizacja plantacji oznaczają, że jej herbaty mogą być 20 razy droższe od najtańszych marek.

- U nas jest recesja, ale w innych krajach nie, więc eksport ma sens — stwierdził generalny zarządca Andy Phillips. — Najważniejsze, by nie dać się wciągnąć w konkurowanie ceną.

Tregothnan celuje w górną półkę rynku brytyjskiego, sprzedaje część swej produkcji do luksusowych hoteli w rodzaju Savoy czy Claridge's, które już stały się dużą atrakcją turystyczną dla chcących wypić po południu drogą j angielską herbatę. A w strategii marketingowej plantacji znajduje się nawiązywanie do znanej angielskiej tradycji picia dobrego naparu.

Posiadłość Tregothnan w Kornwalii w południowo-wschodniej Anglii zaczęła w 2005 r. sprzedawać swą herbatę z maleńskeij plantacji, a w 2012 r. wyprodukowała ok. 10 ton herbaty i naparów. Stanowi to kroplę w oceanie światowej produkcji, którą Brytryjska Rada Herbaty ocenia na ok. 4,3 mln ton, ale właściciele Tregothnan znaleźli niszę dla swych wyrobów wykorzystując historyczną reputację Anglii, jako kraju kochającego herbatę.

- Jest jedyną w swoim rodzaju. Nie ma nikogo innego, kto uprawiałby w Anglii herbatę i oferował ja na rynku — mówi z dumą właściciel Evelyn Boscawen.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej