Specjaliści z biura bezpieczeństwa transportu NTSB ustalili już sposób rozszerzania się ognia w baterii litowo-jonowej B787 Dreamliner, ale nie znaleźli jeszcze przyczyny. Przewodnicząca urzędu Deborah Hersman zarzuciła przy okazji urzędowi lotnictwa, który zatwierdzał nowy samolot do eksploatacji, błędy w procedurze certyfikacji baterii.
Według Hersman dowody wskazują na jedno ogniwo baterii samolotu JAL stojącego na lotnisku w Bostonie. W ogniwie jest wiele śladów zwarcia, które doprowadziło do zniszczenia termicznego, niekontrolowanego wzrostu temperatury w sąsiednich ogniwach.
- Pracujemy teraz nad ustaleniem przyczyny tego zwarcia w szóstym ogniwie. Na tym etapie nie doszliśmy jeszcze do żadnych wniosków - powiedziała na konferencji prasowej w Waszyngtonie.
Prowadzący postępowanie wykluczyli mechaniczne uszkodzenie baterii, skupili się teraz na systemie ładowania ogniw, rozwiązaniu projektowym i produkcji samej baterii.
Szefowa NTSB skrytykowała procedurę certyfikowania baterii przez FAA. - Należy zmienić założenia zastosowane przy certyfikacji baterii - powiedziała i dodała, że jej urząd prowadzi testy z bateriami, aby ustalić, dlaczego nie zmniejszono różnego rodzaju ryzyka.