Janusz Zaleski; polskie lasy są zarządzane nowocześnie

Polskie lasy są nowocześnie zarządzane i nie ma sensu tego zmieniać. Parki narodowe, których utrzymanie jest zadaniem rządu, od zawsze traktuje się bez należytej atencji – mówi Anecie Stabryle wiceminister środowiska Janusz Zaleski.

Publikacja: 02.05.2013 00:19

Janusz Zaleski; polskie lasy są zarządzane nowocześnie

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Przy okazji dyskusji o tym, czy lasy powinny płacić CIT od całych dochodów, pojawiały się głosy, że może należy prywatyzować kawałki lasów do jednego hektara, bo koszty gospodarowania na takich kawałkach są dla leśników wysokie. Lasy mogą zostać sprywatyzowane?

Nie ma takiego pomysłu. To raczej obawa, która pozostała z początku lat 2000. Ówczesny rząd przymierzał się do prywatyzacji części lasów. Ja dziś nie słyszałem żadnego znaczącego polityka popierającego prywatyzację. To jest temat ogromnie niepopularny społecznie. Trzeba pamiętać, że ewentualna prywatyzacja jest pewnym zagrożeniem, bo model funkcjonowania lasów, na tle innych krajów, sprawdza się wyjątkowo dobrze. Są rozwinięte kraje europejskie, gdzie państwo musi dokładać do gospodarki leśnej, a w Polsce nie tylko budżet nie dokłada, ale to lasy wpłacają do budżetu. Są zarządzane nowocześnie i nie ma sensu tego zmieniać. Psuć tego, co jest dobre i sprawdzone od lat.

Duże kłopoty mają natomiast parki narodowe. Brakuje pieniędzy na działalność i na podwyżki. Pracownicy parków chcieliby włączenia ich do Lasów Państwowych, które nie mają takich kłopotów.

Ochrona przyrody, w tym utrzymywanie parków narodowych, jest konstytucyjnym obowiązkiem każdego rządu. Niestety od zawsze traktuje się parki narodowe bez należytej atencji. Dotacje były i są zbyt niskie, ale  sytuacja gospodarcza kraju nie pozwala na ich wzrost. Pensje pracowników parków są rzeczywiście bardzo niskie, niższe od średnich krajowych, a praca, jaką tam wykonują, jest bardzo odpowiedzialna. Chronią  najcenniejsze dla Polski i dla polskiej przyrody miejsca. Starając się zaradzić tej sytuacji, zmieniliśmy formę administracyjno-prawną parków narodowych i dziś są one państwowymi osobami prawnymi, a nie – jak było do niedawna – jednostkami budżetowymi. Dzięki temu mogą w większym stopniu dysponować pieniędzmi, które zarabiają, np. z tytułu sprzedaży biletów wstępu. Ale parki narodowe to nie tylko tatrzański, karkonoski czy woliński odwiedzane przez miliony ludzi, ale też takie, o których społeczeństwo w ogóle nie wie. Robiliśmy badania i okazuje się, że tylko trzy parki są rozpoznawalne: Kampinos, Tatry i Karkonosze, a wszystkich parków mamy przecież 23. O takich parkach jak Ujście Warty, narwiański czy poleski wie bardzo mało osób.  To są parki bardzo piękne i bardzo ważne, ale biedne, wymagające wsparcia ze strony budżetu. Nasza nadzieja jest raczej w tym, że będą bardziej elastycznie mogły zarabiać, niż że budżet wesprze je większą kwotą.

Gminy nie będą miały prawa decyzji przy powstawaniu nowych parków, a tylko będą mogły opiniować tego typu decyzje. Ułatwi to powstawanie nowych parków, ale czy w kontekście, o którym mówiliśmy, czyli braku środków na ich finansowanie, to rozsądny pomysł, by powoływać nowe parki?

To nie jest pytanie do mnie, tylko do parlamentu, który debatuje od dłuższego czasu nad obywatelskim projektem ustawy. Teraz na prośbę komisji przygotowujemy ekspertyzę, jakie byłyby koszty powołania nowych parków. W 2007 r. rząd przyjął politykę, która zakłada powstanie trzech nowych parków. Obecnie ten proces jest wstrzymany, bo gminy mają decydujący głos i nie wyrażają na to zgody.  Białowieski Park jest standardowym przykładem, gdzie kwestia poszerzenia obszaru parku rozbija się o brak zgody samorządów. Trudno jest wyrokować, jak potoczą się losy tego projektu. Jeśli projekt obywatelski zostanie przyjęty, wówczas minister środowiska będzie musiał rozpocząć prace nad powstaniem nowych parków.

Jak pan ocenia nowe zasady sprzedaży drewna? Po raz pierwszy od lat wydaje się, że przemysł zaakceptował warunki, na jakich sprzedawany jest surowiec.

Ustalanie zasad sprzedaży drewna to domena dyrektora generalnego Lasów Państwowych, a minister może tylko nadzorować dyrektora. Jednak zmiany oceniam pozytywnie. Lasy muszą zarabiać na swoje utrzymanie, te zasady na to pozwalają. Zrozumiałe jest, że jak jedna strona sprzedaje, to chce sprzedać jak najdrożej, a druga kupuje to, chce zrobić to jak najtaniej. Taka sytuacja wywołuje konflikt. Ostatnie zasady były jednak wynegocjowane w porozumieniu z przemysłem. Firmy mają teraz większą gwarancję dostaw. Mogą zawierać umowy na trzy lata, a ci, którzy wchodzą dopiero na rynek, także mają zagwarantowane prawo zakupu. Mamy wolny rynek, lasy mają pozycję dominującą, niemniej ta sprzedaż, która odbywa się w systemie internetowym, gdzie nie ma kontaktu sprzedającego z kupującym, to dobry model. Obroty w sprzedaży drewna to 6 mld zł rocznie, a nie było słychać o jakichś aferach. Przy tak olbrzymim rynku odbywa się to w sposób cywilizowany i transparentny.

Czy dzięki tzw. ustawie śmieciowej będzie mniej śmieci w lasach?

Jestem zdania, że jeśli polski obywatel będzie musiał zapłacić za wywóz tych śmieci, to straci ochotę do wywożenia ich na pole czy do lasu, a gmina, która będzie odpowiadała za organizację gospodarką odpadami, będzie musiała się zatroszczyć o te odpady. Myślę, że od 1 lipca obudzimy się w nowej, czystszej rzeczywistości.

CV

Janusz Zaleski od grudnia 2007 r. jest wiceministrem środowiska. Pracę zawodową zaczynał w 1977 r. w Instytucie Ekonomiki Leśnej SGGW. W latach 1980–1990 pracował w Nadleśnictwie Dwukoły, a potem jako nadleśniczy Nadleśnictwa Orneta. Od 2001 do 2006 r. był zastępcą dyrektora generalnego Lasów Państwowych.

Przy okazji dyskusji o tym, czy lasy powinny płacić CIT od całych dochodów, pojawiały się głosy, że może należy prywatyzować kawałki lasów do jednego hektara, bo koszty gospodarowania na takich kawałkach są dla leśników wysokie. Lasy mogą zostać sprywatyzowane?

Nie ma takiego pomysłu. To raczej obawa, która pozostała z początku lat 2000. Ówczesny rząd przymierzał się do prywatyzacji części lasów. Ja dziś nie słyszałem żadnego znaczącego polityka popierającego prywatyzację. To jest temat ogromnie niepopularny społecznie. Trzeba pamiętać, że ewentualna prywatyzacja jest pewnym zagrożeniem, bo model funkcjonowania lasów, na tle innych krajów, sprawdza się wyjątkowo dobrze. Są rozwinięte kraje europejskie, gdzie państwo musi dokładać do gospodarki leśnej, a w Polsce nie tylko budżet nie dokłada, ale to lasy wpłacają do budżetu. Są zarządzane nowocześnie i nie ma sensu tego zmieniać. Psuć tego, co jest dobre i sprawdzone od lat.

Pozostało 81% artykułu
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii
Biznes
Futurystyczny projekt Arabii Saudyjskiej budzi kontrowersje. „Kazano zabijać”
Biznes
Sankcje działają. Miliarderzy wracają do Rosji, ale boją się nacjonalizacji
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Orły Rzeczpospolitej 2024 wybrane