Chińczycy zaproponowali koncernowi jądrowemu Rosatom wspólną budowę i eksploatację wymyślonych przez Rosjan pływających elektrowni jądrowych.
Rosjanie opracowali technologię pływających elektrociepłowni jądrowych dla zaopatrywania w prąd i ciepło swojej dalekiej północy. Chińska propozycja może stworzyć rynek zbytu dla rosyjskich konstrukcji. A to z kolei uruchomi seryjną produkcję pływających elektrowni i w rezultacie spowoduje obniżenie wysokich dziś kosztów oraz sprawi, że technologia będzie tańsza.
Prąd przypłynie statkiem
– Chińscy partnerzy zaproponowali nam utworzenie spółki joint venture, która będzie budować i eksploatować pływające elektrownie zarówno w Chinach, jak i w Rosji. Dzięki temu powstanie flota takich statków-elektrowni, która będzie wykonywać usługi – tłumaczył rosyjskim mediom Dżomart Alijew, dyrektor Rusatom Overseas (należy do Rosatomu i specjalizuje się w sprzedaży rosyjskich technologii jądrowych za granicę).
Na razie obie strony analizują koszty i poziom inwestycji, których wymagałoby stworzenie takiej floty. Projekt zakłada budowę serii pływających atomowych elektrociepłowni – będą to statki, na których znajdą się po dwa reaktory KLT-40S o mocy łącznej 70 MW. Takie konstrukcje zaopatrują w prąd i ciepło oddalone od cywilizacji nadbrzeżne osady i miasteczka rosyjskiej północy.
Pierwsza taka elektrownia Akademik Łomonosow jest budowana na potrzeby osady Peweka na Czukotce. Koszt instalacji to 20,6 mld rubli (660 mln dol.). Specjaliści podkreślają, że ta elektrownia stanie się ekonomicznie opłacalna tylko przy seryjnej produkcji, która obniży koszty o ok. 30 proc.