Jak podkreśla Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, biorąc pod uwagę fundamenty, kursy miedzi i złota powinny iść w dół. W tym tygodniu na notowania będą mieć jednak wpływ informacje zza oceanu.
Rynek spodziewa się, że już we wrześniu Fed zmniejszy skalę skupu aktywów z 85 mld do 75 mld dol. miesięcznie – wynika z ankiety agencji Bloomberg. Inwestorzy liczą jednak na to, że dalsze zatrzymywanie pras drukarskich będzie rozciągnięte w czasie – a być może nawet wstrzymane.
Wczorajszy wzrost notowań miedzi, złota i srebra to reakcja na informację, że z wyścigu o fotel szefa Fed zrezygnował Lawrence Summers, do niedawna jeden z czołowych doradców ekonomicznych prezydenta Baracka Obamy.
– Ta rezygnacja to dla rynków mocna wskazówka, że ograniczanie programu stymulowania gospodarki przez Fed może być spowolnione przez nowego szefa – skomentował PAP Lin Hui, ekonomista Orient Futures Co. w Szanghaju.
– Na prowadzenie wysuwa się kandydatura Janet Yellen, obecnej wiceprezes Fed, bardzo bliskiej współpracowniczki Bernankego, po której eksperci i obserwatorzy rynku spodziewają się kontynuacji dotychczasowej polityki monetarnej, a więc utrzymania stóp procentowych na historycznie najniższym poziomie oraz dodruku pieniądza na rekordowo wysokim pułapie, co niechybnie przełoży się na wzrost ceny surowców, w tym złota i srebra, a także wzmoże presję inflacyjną – ocenia Piotr Wojda, wiceprezes Mennicy Wrocławskiej, jednej z największych firm handlujących złotem inwestycyjnym w Polsce. Jego oczekiwania co do kursu złota są wysokie. – Możemy spodziewać się ataku na rekordowy poziom 2 tys. dol. za uncję przed końcem roku, gdy znów usłyszymy o wiośnie ludów tym razem rozlewającą się poza Syrię – podsumowuje Wojda.