Kawiarnia Café Apfelkind, znajdująca się w niemieckim Bonn, ma w logo czerwone jabłko z wkomponowanym weń profilem dziecka.
Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy właścicielka kawiarni Apfelkind Christin Römer postanowiła zastrzec logo lokalu w urzędzie patentowym. Kalifornijski koncern złożył wtedy protest w niemieckim urzędzie patentowym, twierdząc, że logo jest za bardzo podobne do ich marki i wezwał Römer, by zmieniła swoje. Römer się nie ugięła a żądania Apple nazwała "naciąganymi".
Przez ponad rok przed sądem w Monachium strony spierały się o to czy kawiarnia może czy nie używać własnego loga. Apple usiłowało wymóc na Christin Römer zobowiązanie, że nie będzie sprzedawać żadnych artykułów elektronicznych z logo kawiarni a tylko kubki, talerzyki czy zabawki dziecięce. Na dodatek chciano by podpisała zobowiązanie, że przebieg procesu i ewentualna ugoda pozostaną niejawne i poufne.
Niespodziewanie, na początku września, koncern wycofał skargę – bez słowa wyjaśnienia. Christin Römer może nie tylko dowolnie dysponować swoim logo, ale dzięki skardze i procesowi zyskała światowy rozgłos. Teraz zamierza otworzyć kolejne kawiarnie i poza kubkami oraz zabawkami sprzedawać ubrania i akcesoria dla dzieci ze swoją marką. Mimo to – jak piszą niemieckie media – niesmak pozostał, ponieważ nie było wyroku sądowego, a Apple – przynajmniej teoretycznie – wciąż może złożyć nową skargę i próbować odebrać bońskiej kawiarni jej jabłkowo-dziecięce logo.
To nie jedyny przypadek, kiedy amerykański koncern zdecydował się oprotestować logo przypominające jego własne. Podobne problemy miała chińska sieć sklepów spożywczych Sichuan Fangguo oraz polski sklep internetowy a.pl, który w logo ma zielone, nie nadgryzione jabłko. To już druga skarga amerykańskiego koncernu przeciwko polskiej sieci. Pierwszą polski Urząd Patentowy odrzucił, uznając wniosek za bezzasadny.