Reklama
Rozwiń
Reklama

Aston Martin rezygnuje z Cygneta

Aston Martin zrezygnował z oferowania pojazdu miejskiego po kompromitująco małej sprzedaży swego modelu Cygnet

Publikacja: 09.10.2013 11:50

Aston Martin rezygnuje z Cygneta

Foto: Bloomberg

W 2011 r. zaczął produkcję tego 2-drzwiowego pojazdu, opartego na iQ Toyoty i liczył na sprzedawanie do 4 tys. sztuk rocznie mieszkańcom miast pragnącym dbać o środowisko, którzy chcieliby używać małego luksusowego samochodu, łatwego w parkowaniu.

Producent zażądał jednak trzykrotnie wyższej ceny od samochodu Toyoty — 32 tys. funtów (51 500 dolarów) — i sprzedał niecałe 150 sztuk. Klientów odstraszyła właśnie cena, zwłaszcza, że miniauto nie mogło chwalić się osiągami swej marki, która zyskała rozgłos dzięki sportowym samochodom DB5, używanym przez Jamesa Bonda w filmach z lat 60.

- Cygnet miał katapultować markę na nowy rynek, ale dwukrotnie wyższa cena z grubsza biorąc wobec wielu konkurencyjnych aut w tym segmencie oznaczała błąd w ocenie przez Astona Martina — uważa analityk motoryzacji w firmie doradczej IHS, Ian Fletcher. — Rynek maleńkich samochodów premium jest obecnie atrakcyjny dla producentów, ale Aston popełnił błąd sądząc, że atrakcyjny grill z przodu i modne wnętrze w czymś, co jest w zasadzie Toyotyą iQ skłoni ludzi do kupowania.

Firmy europejskie całkiem dobrze wypadają na produkowaniu luksusowych minisamochodów. Audi bardzo dobrze sprzedaje swój A1, Mercedes rozważa podjęcie produkcji, aby odebrać prymat BMW z jego Mini. Firma doradcza IHS przewiduje, że w 2013 r. zostanie sprzedane w Europie 594 tys. pojazdów miejskich i zakłada wzrost rynku do ok. 803 tys. do 2020 r.

Popularny w BBC program motoryzacyjny Top Gear i inne witryny samochodowe sugerowały, że Aston wszedł w segment samochodów miejskich, aby łatwiej spełnić unijne normy emisji salin i uzasadnić prace nad silnikami V8 i V12 dla swoich największych wersji DB9 i Vanquish.

Reklama
Reklama

Problemy

Producent luksusowych samochodów, należący do firm private equity z Kuwejtu i Włoch ma problemy z rozwojem od czasu spowolnienia gospodarczego w 2008 r. Brak sukcesu w sektorze luksusu, gdy ten rozwija się szybko nie wróży dobrze Astonowi Martinowi, który w dodatku nie ma w ofercie luksusowego pojazdu sportowo-użytkowego (SUV). To wyklucza go z innego segmentu rynku europejskiego, który oparł się recesji.

Jego trudną sytuację pogłębił brak funduszy od właścicieli, wśród których jest Investment Dar, duża firma finansowa z Kuwejtu, mająca własne problemy od czasu kryzysu finansowego, zmuszona do restrukturyzacji długu 3,7 mld dolarów. Dla porównania Jaguar Land Rover otrzymał ponad 4 mld funtów inwestycji od czasu kupienia go w 2008 r. przez zasobną Tata Mors.

To wszystko sprawia, że sprzedaż i zyski Astona Martina maleją. W 2012 r. zwiększył stratę brutto do 24,6 mln funtów z 21,2 mln rok wcześniej. Musiał ponadto zaksięgować odpis 8,5 mln funtów na rezygnację z Cygneta. Sprzedaż z kolei zmalała do 3800 samochodów z 4200, ale firma planuje podwojenie jej do 2016 r. dzięki nowym wersjom silnika V8 dla modeli Vantage i DB9.

Dane te są zupełnie odwrotne od osiągów Bentleya, który w 2012 r. zwiększył sprzedaż o 30 proc. dzięki otwieraniu nowych salonów i poprawie sytuacji w USA i w Chinach, gdzie duża liczba bogaczy i przedstawicieli szybko rosnącej klasy średniej chce kupować luksusowe wyroby z Zachodu.

Rezygnacja Astona Martina z rynku luksusowych miniaut jest szczególnym ciosem dla włoskiego funduszu private equity Investindustrial, który w ubiegłym roku kupił 37,5 proc. udziałów i wywołał nadzieje, że obiecany miliard dolarów na nowe wyroby i technologie poprawi los tej firmy.

Nad nową generacją zamówionych silników V8 zaczęły na początku roku pracować firma Gaydon z Warwickshire wspólnie z Mercedesem-AMG. Silniki miały ułatwić Astonowi konkurencję z Bentleyem i Porschem, a także z Jaguarem Land Roverem, które zanotowały od 2008 r. znaczny wzrost sprzedaży, zwłaszcza w Chinach. Ta współpraca powinna pomóc Astonowi w przezwyciężeniu porażki z Cygnetem.

Reklama
Reklama

- Investindustrial rozkręcił producenta motocykli Ducati, który miał podobne kłopoty co Aston, więc jego wejście jest ogromnie pozytywne, zaś związanie się z Daimlerem może tylko pomóc w opracowaniu technologii, stosowanej pod maską, co jest zasadnicze — uważa Fletcher z IHS.

Tymczasem brytyjska marka może stanąć wkrótce wobec nowego wyzwania. W środkach przekazu pojawiły się sugestie, że charyzmatyczny prezes Ulrich Bez ma odejść z końcem tego roku po 13 latach kierowania firmą, a nie widać wyraźnego następcy.

W 2011 r. zaczął produkcję tego 2-drzwiowego pojazdu, opartego na iQ Toyoty i liczył na sprzedawanie do 4 tys. sztuk rocznie mieszkańcom miast pragnącym dbać o środowisko, którzy chcieliby używać małego luksusowego samochodu, łatwego w parkowaniu.

Producent zażądał jednak trzykrotnie wyższej ceny od samochodu Toyoty — 32 tys. funtów (51 500 dolarów) — i sprzedał niecałe 150 sztuk. Klientów odstraszyła właśnie cena, zwłaszcza, że miniauto nie mogło chwalić się osiągami swej marki, która zyskała rozgłos dzięki sportowym samochodom DB5, używanym przez Jamesa Bonda w filmach z lat 60.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Biznes
Rekord na kolei i czeska konkurencja, rząd Francji ocalał, atak na CCC
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Biznes
Oligarcha stracił superjacht. Złoty fortepian odpłynął w siną dal
Biznes
Zarobki w służbie cywilnej, dronowa ofensywa UE i oferta Orlenu dla Azotów
Biznes
Austriacki miliarder ukrywał pieniądze przed wierzycielami. Sąd wydał wyrok
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Biznes
Najbardziej zadłużone firmy Rosji. Gazprom na czele
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama