Jeśli zarząd nie przekona ich o konieczności dofinansowania kwotą pół miliarda euro, linia upadnie. Tyle właśnie potrzebuje Alitalia na zakończenie restrukturyzacji i obsługę długu sięgającego miliarda euro. Na razie linia lata, ale cały czas ma straty. Podobna sytuacja była w 2009 r., kiedy to ostatecznie rząd wywarł presję na włoski biznes i przekonał Air France do kupienia 25 proc. udziałów.
Teraz przewoźnika może uratować jedynie 100 mln euro natychmiastowego wsparcia i potem dodatkowo 400 mln euro. Linia nie obsługuje kredytów i nie płaci większości faktur, między innymi za dostawy paliwa w portach włoskich. Przedstawiciele władz mówią otwarcie, że za trzy–cztery dni samoloty Alitalii mogą się nie podnieść z ziemi. 26 września przedstawiciele linii mówili, że mają na koncie 128 mln euro, łącznie z niewykorzystanymi liniami kredytowymi. Zdaniem Andrei Giurcina, analityka transportowego z mediolańskiego Uniwersytetu Biocca, Alitalia potrzebuje 10 mln euro dziennie tylko po to, aby utrzymać swoje maszyny w powietrzu.
Włoski rząd liczył, że z odsieczą pospieszy Air France/KLM, ale Francuzi mają kłopoty u siebie, właśnie weszli w spór ze związkowcami, bo ogłosili plan zwolnień dodatkowych 2,8 tys. osób. Przy tym prezes Air France Alexandre de Juniac otwarcie powiedział, że jeśli jego firma wzięłaby udział w dofinansowaniu Alitalii, to na bardzo twardych warunkach i przy ostrych cięciach wydatków. Francuzom trudno byłoby wytłumaczyć, że dają Włochom pieniądze, a tną u siebie. Zresztą już minister transportu Maurizio Lupi, jakby przeczuwając trudne rozmowy z Air France, otwarcie mówi, że tak naprawdę to inwestycja tego przewoźnika nie jest dla Alitalii korzystna, bo z pewnością doprowadziłaby do zdegradowania Rzymu jako centrum przesiadkowego do rangi portu drugiej kategorii. W 2009 r. premier Silvio Berlusconi mówił, że sprzedanie Alitalii Francuzom to katastrofalny błąd, bo włoskie samoloty będą wozić turystów zwiedzających zamki nad Loarą. We czwartek zarząd linii ma przedstawić władzom kolejny pomysł ratunkowy. Alitalia straciła rynek wewnętrzny na rzecz Ryanaira i easyJeta, więc wszystkie plany restrukturyzacji dotyczą nadziei na dochodowe połączenia długodystansowe. Ale tutaj skutecznie weszły na rynek linie bliskowschodnie.