Z informacji przekazanych wcześniej „Rz" wynika, że przez Polskę będą biegły dwa z dziewięciu europejskich korytarzy transportowych: Bałtyk–Adriatyk oraz Morze Północne–Bałtyk. To oznacza, że w latach 2014–2020 Polska będzie mogła ubiegać się o dofinansowanie tych fragmentów korytarzy, które leżą na granicach naszego kraju, a także modernizacji odcinków krajowych uznanych za kluczowe dla europejskiego transportu.
Z ogólnej kwoty 26 mld euro, zarezerwowanych na dziewięć korytarzy w latach 2014–2020, kwota dla Polski może wynieść 4–5 mld euro, jeśli w porę przedstawimy dobre projekty, unijne dofinansowanie dla naszego kraju może wynieść nawet 85 proc.
Wreszcie powstanie sieć
Nowa europejska sieć połączy Wschód z Zachodem i przemieni dzisiejszy zlepek transportowy w prawdziwie europejską sieć – deklaruje Siim Kallas, unijny komisarz ds. transportu. Bruksela od lat próbowała namawiać kraje członkowskie, żeby budowały także te kawałki infrastruktury transportowej, które służą stworzeniu europejskiej sieci. Bez specjalnego rezultatu: kraje stojące przed trudnymi wyborami finansowymi zawsze wybiorą projekt, który służy bezpośrednio im, a już niekoniecznie sąsiadowi.
W nowym okresie finansowym KE zdecydowała więc, że poważna kwota – 26 mld euro – będzie przeznaczona tylko na łączniki europejskie. Dodatkowo Bruksela wyznaczy unijnych ekspertów dla każdego z projektów. Będą oni na bieżąco ustalać program prac z ekspertami narodowymi.
Jak mówi nieoficjalnie ekspert KE, chodzi np. o taki przypadek jak sfinansowanie modernizacji połączenia kolejowego na trasie z Berlina do Warszawy. – Niemcy finansują Berlin–Poczdam, a Polacy – Poznań–Warszawa. A odcinek między Poczdamem i Poznaniem nikogo nie interesuje. Właśnie takie miejsca będą finansowane z europejskich pieniędzy – wyjaśnia.