Jak poinformował rzecznik spółki Doug Alder ostateczną decyzję koncern podejmie na początku przyszłego roku. Miejsc potencjalnych lokalizacji oficjalnie nie ujawniono, ale wśród stanów rozmawiających z Boeingiem wymienia się jednak Alabamę, Kalifornię, Kansas, Missouri, Karolinę Południową, Teksas, Utah i Waszyngton. Alder poinformował jedynie, że każda z miejscowości starających się szansę na budowę 777X spełniła wszystkie warunki postawione przez Boeinga. Na temat samych kryteriów także nie chciał dyskutować. Wiadomo jednak, że koncern szuka jednej lub dwóch lokalizacji do produkcji skrzydeł oraz ostatecznego montażu maszyn.
Początkowo Boeing chciał montować nowe samoloty w okolicach Seattle w stanie Waszyngton. Nie udało mu się jednak porozumieć ze związkiem zawodowym maszynistów International Association of Machinists and Aerospace Workers. Choć koncern zapewnia, że nie zamierza wracać do stołu rozmów, stan Waszyngton próbuje zatrzymać producenta samolotów ulgami podatkowymi.
Boeing nie będzie mógł narzekać na brak zamówień na model 777X. Tylko podczas ostatnich pokazów lotniczych w Dubaju koncern otrzymał od czterech linii lotniczych zamówienia na 259 maszyn. Ich łączna wartość szacowana jest na 100 miliardów dolarów – twierdzi prezes koncernu James McNerney.
Nowe szerokokadłubowe 777X, które wzbiją się w powietrze dopiero za kilka lat i będą mogły zabierać ponad 400 pasażerów i będą bardziej energooszczędne od modeli 777, które są najlepiej sprzedającymi się samolotami Boeinga.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku