Autorem jest jeden z francuskich kapitanów, który latał dla linii, który opisał swoje doświadczenia w Ryanairze pod pseudonimem Christian Fletcher.
Dział HR przewoźnika zdołał ustalić kim jest naprawdę autor, który wkrótce potem miał przestać latać dla tej linii.
Książka została opublikowana we Francji przez Altipresse, a prezes wydawnictwa, Jean Pierre Otelli, który sam jest pilotem w wylatanymi 14 tys. godzin zapewnia, że zanim została wydrukowana była wielokrotnie analizowana przez prawników i uznano, że w żadnym wypadku nie narusza prawa.
Ryanairowi protestującemu przeciwko tej publikacji chodzi przede wszystkim o to, że jego były pilot podważa procedury bezpieczeństwa. Chodzi między innymi o wymuszanie prawa do wcześniejszego lądowania argumentując to kończącymi się zapasami paliwa. W ten sposób samolot oszczędza na wykonaniu podejścia do lotniska, bo nie musi nad nim krążyć. Przedstawiciele linii podkreślają, że wszystkie procedury zostały zbadane przez władze lotnicze Hiszpanii i Irlandii, które nie znalazły żadnych uchybień. Autor książki ujawnił również, że 70 proc. pilotów Ryanaira i 60 proc. pracowników pokładowych, to osoby samozatrudnione, że i jedni i drudzy są zobowiązani do pokrywania wydatków, które inne linie biorą na siebie. Wśród nich są certyfikaty, koszty umundurowania, posiłki. Inny zarzut, to że pracownicy są często przerzucani z jednej bazy do drugiej, że pasażerowie zmuszani do druku kart pokładowych, jeśli tego nie zrobią, linia każe sobie płacić równowartość 70 euro.
We Francji Ryanair miał fatalną prasę. W 2013 roku sąd w Aix- en-Provence nakazał przewoźnikowi zapłacenie 200 tys. euro grzywny oraz 9 mln euro kary za nieprzestrzeganie francuskich przepisów o zatrudnianiu i odmowę honorowania krajowych przepisów emerytalnych. Dla obniżenia kosztów, linia zamiast zatrudniać pracowników we Francji zrobiła to za pośrednictwem centrali w Irlandii. Zgodnie z francuskim prawem pracownicy powinni otrzymywać od pracodawcy wszystkie świadczenia, jakie im się należą zgodnie z miejscowym prawem. Było to szczególnie ważne, kiedy okazało się, że niektóre świadczenia służby zdrowia nie były objęte systemem Ryanaira.