Obawy o rynkowy charakter tego paliwa pojawiły się po zapowiedziach premiera Donalda Tuska, by elektrownie kupowały droższy węgiel z polskich kopalni, by ratować je przed zamknięciem. Najbardziej dotkliwe byłoby to dla Enei, która nie ma własnych złóż i węgiel kupuje wyłącznie od producentów tego surowca na zewnątrz, głównie z podlubelskiej kopalni Bogdanka.
– Mamy zawartą na kilkanaście lat długoterminową umowę (z LW Bogdanka – red.). Kupujemy tam ponad 70 proc. potrzebnego surowca. Co kwartał negocjujemy ceny, bo naszym wspólnym zadaniem jest dbać o to, by cena węgla energetycznego była skorelowana z cenami energii. Węgiel z Bogdanki idealnie pasuje do naszych instalacji w Kozienicach, a dzięki niewielkiej odległości oszczędzamy na kosztach transportu kolejowego setki milionów złotych rocznie – mówi nam Krzysztof Zamasz, prezes poznańskiej grupy energetycznej. Zastrzega jednocześnie, że ze śląskich kopalni Enea kupuje niewiele węgla.
165 zł za 1 MWh uzyskują w tym roku producenci energii, ale w kontraktach na 2015 r. rynek oferuje już 175 zł
Według analityków od przyszłego roku można się spodziewać podwyżki cen energii. A wyższe ceny energii mogą wpłynąć na koszty węgla, które według nieoficjalnych informacji – przynajmniej w części zawartych kontraktów długoterminowych – zostały powiązane z cenami węgla.
– Jeśli energia pójdzie w górę o 10 zł za 1 MWh – jak wskazują szacunki, to nie byłbym zaskoczony podniesieniem kosztu zakupu węgla nawet o 5 proc. Dla najmniej uzależnionego od zakupu paliwa PGE oznaczałoby to podniesienie kosztów zakupu surowca o ok. 75 mln zł. Ale i tak ta spółka wyszłaby na plus w całkowitym bilansie, bo zarobiłaby na podwyżce cen prądu i jego sprzedaży do odbiorców wielokrotnie więcej – oblicza Flawiusz Pawluk z UniCredit CAIB. Zaznacza jednak, że podwyżka cen węgla może dotknąć najbardziej poznańską Eneę i w mniejszym stopniu katowicki Tauron, który częściowo zaopatruje się w węgiel z własnych źródeł.