– Przed technologią nie ma ucieczki – twierdzi Jędrzej Kowalczyk, prezes Fanuc Polska, spółki japońskiego potentata rynku robotów przemysłowych. Jest przekonany, że w najbliższych latach polskie firmy przyspieszą inwestycje w robotyzację, tym bardziej że od 2021 r. ma do nich zachęcać nowa ulga, pozwalająca odliczyć 50 proc. kosztów wydatków na automatyzację produkcji i modernizację technologiczną firm.
Dodatkowym bodźcem do zainteresowania robotami będzie koronawirus. – W postcovidowym świecie robotyzacja i automatyzacja jest konieczna zarówno dla ochrony zdrowia pracowników, jak też do zapewnienia ciągłości biznesu – zaznacza Marina Bill, szefowa komitetu dostawców robotów w Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR).
Jednak pierwszym efektem pandemii może być spadek inwestycji, Według najnowszych prognoz z raportu IFR, do którego dotarła „Rzeczpospolita", obecny rok przyniesie gwałtowne tąpnięcie na rynku robotyzacji. Liczba nowych instalacji robotów przemysłowych spadnie na świecie do ok. 200 tys., czyli o 46 proc. w porównaniu z 2019, który już był słabszy. Zainstalowano wtedy 373,2 tys. nowych robotów, o 12 proc. mniej niż w rekordowym 2018 r.
– Pandemia spowodowała, że znaczna część firm przyjęła postawę wyczekującą, a to sprawiło, że na przestrzeni ostatnich miesięcy część projektów inwestycyjnych została wstrzymana – wyjaśnia Jędrzej Kowalczyk. Wprawdzie są firmy, które właśnie z uwagi na Covid-19 przyspieszają projekty robotyzacji, lecz przedłużająca się pandemia, a w najgorszym scenariuszu ponowny lockdown, może utrudnić wdrażanie robotów do fabryk w najbliższym czasie.