Rosja zmienia przepisy dotyczące tzw. złotych spadochronów, czyli wysokich odpraw wypłacanych odsuwanym ze stanowisk szefom firm. Rozporządzenie rządu precyzuje, kto na odprawę może liczyć a kto nie. Stanowi też, że sąd będzie mógł ciąć zbyt wysokie kwoty odpraw czego od lat domagają się akcjonariusze mniejszościowi, szczególnie firm państwowych.

M.in. do sądu trafił pozew akcjonariuszy i skarbu państwa - mających w sumie 46,99 proc. akcji telefonicznego giganta Rostelekom. Domagali się uznania za niezgodne z prawem decyzji rady dyrektorów koncernu o wypłacie zwolnionemu przed końcem kontraktu prezesowi (marzec 2013 r) złotego spadochronu w kwocie 200,9 mln rubli (dziś to 3,94 mln dol., wtedy ponad 5 mln dol.).

Jeżeli zmiany w przepisach zostaną przyjęte, to firmy takich kwot nie będą wypłacać, a sądy będą z automatu odrzucać pozwy zwolnionych menadżerów domagających się horrendalnie wysokich odpraw.

Złote spadochrony przez lata królowały w Rosji wśród wysokiego kierownictwa i to nie tylko przedsiębiorstw. Nikt ich sobie nie odmawiał, niezależnie od wyników firm. W maju w St. Petersburgu służby zatrzymały generała policji Witalija Bykowa, byłego szefa jednego z departamentów MSW. Podczas likwidacji departamentu, jego kierownictwo rozdało jako premie wybranym pracownikom (w tym sobie) blisko 20 mln rubli, które pozostały na rachunkach bankowych instytucji.