"Po pierwsze musimy ustalić jakie są fakty we wszystkich państwach członkowskich tak szybko jak to możliwe. Te działania już trwają, w niektórych krajach toczą się już śledztwa. Potem jak będziemy wiedzieli jakie są fakty, musimy mocno i efektownie egzekwować (prawo - przyp.). Jesteśmy to winni przede wszystkim naszym konsumentom" - mówiła na konferencji prasowej w Luksemburgu Bieńkowska.
Skandal związany z manipulowaniem pomiarami emisji spalin w samochodach Volkswagena był jednym z tematów czwartkowego spotkania unijnych ministrów ds. konkurencyjności.
Bieńkowska przekonywała, że wyjaśnienia sprawy potrzebuje cały europejski przemysł samochodowy, by mógł odzyskać zaufanie klientów. "Komisja jest gotowa prowadzić ten proces, jesteśmy gotowi do działań mających ułatwiać jego koordynację" - zadeklarowała. "Musimy bardzo twardo podchodzić do jakichkolwiek oszustw" - dodała.
Po tym jak swoje śledztwa w tej sprawie wszczęły Niemcy, Francja i Włochy Bieńkowska wezwała inne kraje członkowskie, by zrobiły tak samo. "Musimy mieć dokładny obraz" - argumentowała wskazując, że w tej chwili brakuje dowodów na łamanie prawa w UE. Jak wskazała KE nie ma mocy egzekwowania regulacji dotyczących przemysłu samochodowego, ale mimo wszystko państwa członkowskie zgodziły się, że ma ona koordynować działania i przewodzić w wyjaśnianiu sprawy.
Komisarz mówiła, że drugim krokiem ma być sfinalizowanie prac nad testami samochodów w warunkach drogowych. Jak zaznaczyła tak szybko jak to możliwe, być może w przyszłym miesiącu, zakończone zostaną prace nad specyfikacją techniczną takich testów. Podkreśliła, że dyskusje na ten temat trwały przez ostatnie cztery lata, ale teraz testy mają być stopniowo wprowadzane od stycznia 2016 roku.