Finansujące Kompanię Węglową banki zgodziły się na wydłużenie tzw. umowy standstill do końca kwietnia 2016 r. – wynika z informacji „Rzeczpospolitej". Instytucje finansowe zobowiązały się, że w tym czasie nie będą egzekwować wszystkich swoich praw, w tym zgłaszać wniosku o ogłoszenie upadłości węglowej spółki. Tym samym dały czas Kompanii na dokonanie niezbędnych reform.
Zastrzyk gotówki
Jeszcze w listopadzie zadłużenie Kompanii sięgało nieco ponad 4 mld zł. Z tego 1,2 mld zł to były obligacje bankowe. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w grudniu spółka rozszerzyła ten program obligacji.
Jak wynika z informacji z naszych źródeł, Towarzystwo Finansowe Silesia już objęło papiery dłużne Kompanii warte około 200 mln zł. Silesia nie odpowiedziała na nasze zapytanie w tej sprawie. W dalszych planach jest emisja kolejnych obligacji. Jak komunikował wcześniej zarząd Kompanii Węglowej, aby przetrwać do końca I kwartału, spółka potrzebuje w sumie 700 mln zł.
Ten zastrzyk gotówki ma być tylko wstępem do większej pomocy Kompanii Węglowej. Węglowy gigant wciąż potrzebuje bowiem 1,5 mld zł nowego kapitału. W przeciwnym razie firmie grozi bankructwo.
Rozmowy w Brukseli
Z harmonogramu prac przedstawionego przed tygodniem przez polską delegację w Komisji Europejskiej wynika, że do końca stycznia Kompania Węglowa przedstawi w Brukseli zaktualizowany biznesplan tzw. Nowej Kompanii Węglowej – spółki, która powstanie w ramach państwowego Węglokoksu i do której przeniesionych zostanie 11 kompanijnych kopalń. To oznacza powrót do wymyślonej na początku tego roku koncepcji ratowania Kompanii.