Na przełomie stycznia i lutego polska delegacja ruszy do Brukseli ze zaktualizowanymi dokumentami w sprawie notyfikacji pomocy publicznej dla kopalń – wynika z informacji „Rzeczpospolitej".
Choć do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), zajmującej się likwidacją zakładów wydobywczych, popłynął już strumień pieniędzy z budżetu państwa, to Polska nie otrzymała jeszcze oficjalnej zgody Komisji Europejskiej na pomoc dla żadnej z kopalń przejętych przez SRK w 2015 r.
Wątpliwości Czechów
Sytuacja niepokoi polityków czeskich, którzy poprosili Komisję o opinię w sprawie dotowania polskich kopalń. Twierdzą bowiem, że subsydiowany polski węgiel zakłóca konkurencję na rynku, na czym cierpią czeskie spółki górnicze.
Odpowiedź Margrethe Vestager, komisarz ds. konkurencji, nie pozostawia złudzeń. – Zgodnie z decyzją Rady UE, tylko jednostki górnicze przeznaczone do ostatecznego i nieodwołalnego zamknięcia mogą korzystać z zatwierdzonej pomocy – napisała Vestager w odpowiedzi na pytanie czeskiego posła.
Podkreśliła też, że najważniejszym zabezpieczeniem konkurencyjności na rynku jest to, że likwidacja subsydiowanych kopalń musi nastąpić do końca 2018 r. Zaznaczyła, że polski rząd nie zawiadomił jeszcze oficjalnie Komisji o swoich planach wsparcia restrukturyzacji sektora węglowego. – Pomoc publiczna może być przyznana wyłącznie w celu ułatwienia sprawnego wycofywania z rynku nierentownych kopalń – dodała Vestager.