Rząd pomoże Poczcie Polskiej. Do firmy mogą trafić nawet 2 mld zł

Operator będący na krawędzi upadłości wkrótce złapie finansowy oddech – wiele wskazuje bowiem na to, że spółkę zasili około 700 mln zł z budżetu państwa. A na tym nie koniec – do firmy za okres 2024–2025 mogą trafić nawet 2 mld zł.

Publikacja: 13.02.2024 03:00

Rząd pomoże Poczcie Polskiej. Do firmy mogą trafić nawet 2 mld zł

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Chodzi o pieniądze, które mają zrekompensować Poczcie Polskiej (PP) świadczenie nierentownych tzw. usług powszechnych. Taką pomoc publiczną musi notyfikować Komisja Europejska, ale ostatecznej zgody na wsparcie za lata 2021–2022 wciąż nie ma. Rząd zdecydował się jednak na manewr, który już teraz odblokuje finansowy strumień dla PP. Koalicja Obywatelska zamierza zmienić bowiem przepisy prawa pocztowego. Co więcej, w kolejnych latach – zgodnie z projektem nowelizacji – Poczta ma otrzymać nawet dwa razy więcej pieniędzy, niż w ustawie zapisało Prawo i Sprawiedliwość.

Ratowanie Poczty Polskiej

Do Sejmu trafił już projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie. Przy okazji ostatniej nowelizacji, dokonanej przez PiS, przepisy skonstruowano tak, że PP nie mogła dostać należnej jej rekompensaty do czasu pełnej zgody KE. I choć Bruksela wydała tzw. comfort letter (rodzaj listu intencyjnego, na podstawie którego inne poczty w Europie są w stanie sięgać po pomoc publiczną), to prezes Urzędu Kontroli Elektronicznej, wspierany ekspertyzą prawną Prokuratorii Generalnej, nie chciał dać zielonego światła do wypłaty tego wsparcia.

Czytaj więcej

Znane nazwiska mają postawić Pocztę Polską na nogi. Oto skład rady nadzorczej

Niedawna wizyta w Brukseli Borysa Budki, ministra aktywów państwowych, dała jednak nadzieję będącej w fatalnej sytuacji finansowej Poczcie. KE przyznała, że „comfort letter” udzielony PP pozostaje w mocy. Minister Budka na antenie TVN 24 ogłosił zaś, że ma zapewnienie z KE, iż pełna zgoda zostanie udzielona do połowy br.

Nowela ustawy pozwoli – nie czekając na unijną zgodę – na wypłatę ok. 700 mln zł. Proponowane przepisy wskazują bowiem, że wstępna płatność może nastąpić przed wydaniem decyzji Komisji Europejskiej. Ale na tym nie koniec. Za straty w br. Poczta może otrzymać kolejne 697 mln zł. A projekt nowelizacji przewiduje, że w latach 2024–2025 do państwowej spółki z budżetu trafi nawet ok. 2 mld zł. Maksymalną rekompensatę na 2024 r. zapisano bowiem w kwocie 750 mln zł, zaś na 2025 r. – 1,244 mld zł. Dla porównania, w przepisach uchwalonych przez PiS było to odpowiednio 593 mln zł i 651 mln zł, przy czym na wypłatę tej pomocy rząd PiS w ustawie budżetowej na 2023 r. zarezerwował zaledwie niecałe 7 mln zł.

Tymczasem Poczta Polska tonie. Moloch w ub.r. wygenerował 787 mln zł straty. Niedawno Bogumił Nowicki z NSZZ Solidarność Pracowników PP ostrzegał, że spółka „balansuje na granicy możliwości wykonywania usług”. I faktycznie, firma zdecydowała się „zamrozić” część swojej działalności. W połowie stycznia „Rzeczpospolita” dotarła do uchwały zarządu państwowej spółki, która wstrzymuje wszelkie inwestycje, a także zakazuje rekrutacji oraz podwyżek. Zgodnie z nowymi regułami każdy wniosek o wypłatę pieniędzy na inne cele niż „ciągłość operacyjna”, musi więc trafić do podpisu dyrektora biura kontrolingu PP lub bezpośrednio na biurko prezesa. Ale nim go dostaną, wcześniej ma go jeszcze zatwierdzić członek zarządu, który odpowiada za konkretną jednostkę proszącą o niezbędne fundusze.

Mateusz Chołodecki, kierownik laboratorium rynku pocztowego, Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego, nie ukrywa, że sytuacja firmy jest bardzo trudna. A – według niego – spółkę pogrąża dodatkowo wzrost płacy minimalnej od stycznia br. – Przyjmując, iż wzrost ten dotyczy 80 proc. z 63 tys. pracowników, to dla PP oznacza to dodatkowe aż ok. 800 mln zł kosztów w skali roku – tłumaczy. I prognozuje, że w 2024 r. spółce może brakować w sumie nawet ponad 1,1 mld zł.

Karuzela kadrowa w Poczcie Polskiej

Rząd rozpoczął proces ratowania spółki od zmian personalnych. Ministerstwo Aktywów Państwowych wybrało nową radę nadzorczą. Przewodniczącym został Paweł Wojciechowski, ekonomista, były minister finansów, a w latach 2021–2022 wiceprezes Pracodawców RP. W składzie znaleźli się też Jerzy Sławek, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny z Lublina (posiada jedną z pierwszych w Polsce licencji wydanych przez ministra sprawiedliwości), Magdalena Gaj, była prezes UKE, a także Mariusz Popek, były wiceprezes ZPC Otmuchów, absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Wiele wskazuje, iż to ten ostatni wybrany zostanie też na p.o. prezesa do czasu wyboru nowego zarządu w konkursie. Popek, który ukończył studia Master of Business Administration na Akademii Ekonomicznej w Krakowie w kooperacji ze Stockholm University School of Business, ponad dekadę temu był członkiem zarządu PP. W molochu pracował jeszcze przed jego komercjalizacją, gdy PP była Państwowym Przedsiębiorstwem Użyteczności Publicznej.

Czytaj więcej

Koniec z upartyjnieniem spółek? Rząd sięga po pomoc headhunterów

Skład rady uzupełniają dotychczasowi jej członkowie wybrani z ramienia pracowników. Mowa o Robercie Czyżu, przewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Poczty, a także Magdalenie Lebiedź z Solidarności.

W kontekście nowego zarządu Poczty wymienia się kilka nazwisk: Sebastiana Mikosza, byłego prezesa LOT-u, Marcina Ledworowskiego, obecnie związanego z Accenture, wcześniej członka zarządu Banku Pocztowego, a także Przemysława Sypniewskiego, byłego prezesa PP, i Sławomira Żurawskiego, dyrektora w Laude Smart Intermodal, który w okresie od 2010 do 2016 r. odpowiadał m.in. za sektor paczkowy w PP.

Na nowy zarząd przyjdzie jeszcze trochę poczekać, bo jego członkowie mają być wybrani w konkursie. Na razie jeszcze go nie rozpisano i nie wiadomo nawet, kiedy miałoby to nastąpić. Nieoficjalnie mówi się, że wymiana władz w firmie nastąpi dopiero po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego, a to prawdopodobnie nastąpi dopiero najwcześniej pod koniec lutego. Chodzi o to, aby stratą spółki za ub.r. obciążyć odpowiedzialną za nią ekipę, którą kieruje Krzysztof Falkowski, były prezes Agencji Mienia Wojskowego.

Czasu na postawienie Poczty Polskiej na nogi jest mało. Jak podkreślają analitycy, w 2025 r. na kolejne dziesięć lat ma zostać wybrany tzw. operator wyznaczony. To pierwszy w historii konkurs, w którym ogłoszony zostanie operator zarówno pocztowy, jak i e-doręczeń.

Chodzi o pieniądze, które mają zrekompensować Poczcie Polskiej (PP) świadczenie nierentownych tzw. usług powszechnych. Taką pomoc publiczną musi notyfikować Komisja Europejska, ale ostatecznej zgody na wsparcie za lata 2021–2022 wciąż nie ma. Rząd zdecydował się jednak na manewr, który już teraz odblokuje finansowy strumień dla PP. Koalicja Obywatelska zamierza zmienić bowiem przepisy prawa pocztowego. Co więcej, w kolejnych latach – zgodnie z projektem nowelizacji – Poczta ma otrzymać nawet dwa razy więcej pieniędzy, niż w ustawie zapisało Prawo i Sprawiedliwość.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Kostowski, założyciel PlayWaya: Kieruję się sentencją „show me the money”
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”