Nie spadł śnieg, ale ceny spadły. Także za granicą

Przeliczyły się biura podróży i właściciele pensjonatów. Ferie miały dać im mocny zastrzyk finansowy, ale po pierwszych dwóch tygodniach frekwencja nie dopisuje. I to tak w kraju, jak i przy wyjazdach zagranicznych.

Publikacja: 06.02.2024 16:09

Ferie miały dać im mocny zastrzyk finansowy, ale po pierwszych dwóch tygodniach frekwencja nie dopis

Ferie miały dać im mocny zastrzyk finansowy, ale po pierwszych dwóch tygodniach frekwencja nie dopisuje

Foto: Adobe Stock

Wyjazdy zagraniczne były tańsze od zeszłorocznych już od początku roku. Ale teraz zjazd cen jest wyraźnie zauważalny. W przypadku ofert krajowych, na początku stycznia, średnia podwyżka w porównaniu z rokiem ubiegłym była o ok. 15 proc. Teraz jest wyraźnie taniej.

Pusto po warszawskich feriach

Na Krupówkach tłumów brak, a górale z Zakopanego narzekają na obłożenie niższe, niż to, jakiego spodziewali się po udanym okresie noworocznym i pierwszych dwóch tygodniach, kiedy przyjechała „warszawka”. Stołeczni goście płakali i płacili.

Czytaj więcej

Gdzie ferie będą najdroższe? Wszędzie trzeba uważać na oszustów

Zimowe ferie przekroczyły półmetek. Przerwę od szkolnych zajęć ma teraz młodzież z województwa lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego. Od 12 lutego ostatnia tura zimowego wypoczynku obejmie województwa: kujawsko-pomorskie, małopolskie, lubuskie, świętokrzyskie i wielkopolskie. Po tym, jak apetyty właścicieli obiektów noclegowych rozbudziła pierwsza tura ze znaczącym udziałem turystów z Warszawy, ruch nieco osłabł. - Teraz obłożenie sięga 60 proc. Liczyliśmy, że będzie lepiej — nie ukrywa Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

– Przed nami jeszcze jedna tura ferii, a Polacy coraz częściej podejmują decyzję o wyjeździe w ostatniej chwili, to faktycznie gospodarzom z Zakopanego trudno będzie zaliczyć ten sezon do szczególnie udanych – mówi Agnieszka Rzeszutek, ekspert portalu noclegowego, Nocowanie.pl.

Gdzie w górach szukać oszczędności

Jak podkreśla, wynika to też z tego, że w tym roku stolica Tatr podzieliła się turystami z innymi miejscowościami. – Wzrosła na przykład popularność Krynicy-Zdrój, która goni Zakopane i zajmuje mocne drugie miejsce na liście najchętniej wybieranych na ferie miejscowości w naszym serwisie, za sprawą interesującej oferty, ale też cen, które kształtują się tu średnio na poziomie 98 złotych za osobę za noc, a więc niżej niż w Zakopanem, gdzie średnia w sezonie wynosi 106 złotych – wyjaśnia Agnieszka Rzeszutek.

Czytaj więcej

Świąteczna hossa wyjazdowa. Górale mówią: jest super

I są to miejsca nie najatrakcyjniejsze, raczej nie w pobliżu Krupówek. W Karpaczu jest drożej. Średnia cena za osobę za noc wynosi tam 118 złotych. W Białce Tatrzańskiej jeszcze więcej – 136 złotych. Jeszcze drożej jest w Szczyrku — tam bardzo skromny nocleg ze wspólną łazienką na korytarzu, to wydatek ok. 100 złotych za osobę, ale nie brakuje i ofert po 300, a nawet 500 złotych za osobę za noc. I są wolne miejsca. Więc raczej można negocjować.

Szukający oszczędności wybierają więc Wisłę, Kościelisko czy Bukowinę Tatrzańską, gdzie średnie ceny również nie przekraczają 100 złotych za osobę za noc. W tej ostatniej, w lutym płaci się o 14 proc. mniej niż w styczniu.

Jest nadzieja na opady śniegu w kraju

Ekspertka Nocowania.pl broni hotelarzy i właścicieli pensjonatów. – Oni też mierzą się z inflacją i wysokimi kosztami prowadzenia działalności, z cenami energii, rosnącymi kosztami pracy, trudno jest więc konkurować ceną. I starają się uatrakcyjnić ofertę dodając nowe atrakcje - mówi Agnieszka Rzeszutek  

Sytuacja może się poprawić. Jak mówi „Rzeczpospolitej” Karol Wagner, zainteresowanie wyjazdami w góry rośnie wówczas, kiedy na nizinach spadnie śnieg. A prognozy pogody pod koniec ferii przewidują lepsze warunki. Na pocieszenie, w Alpach ze śniegiem też jest nie najlepiej. Niektórzy operatorzy wyciągów przestali nawet naśnieżać stoki.

Czytaj więcej

Polacy nie oszczędzają na feriach i wakacjach. Duże zainteresowanie egzotyką

Konkurencja Tajlandii, Kenii i Zanzibaru

W tej sytuacji mocną konkurencją na ostatnie tygodnie ferii zrobiła się egzotyka. Największe polskie biura podróży wróciły z ofertą last minute. I to naprawdę na ostatnią chwilę, bo wyjazdy są nazajutrz, bądź w dwa dni od założenia rezerwacji.

O ile na początku stycznia do Tajlandii można się było wybrać na tydzień za 9025 złotych i było to i tak taniej o 1000 złotych, niż rok temu. Teraz polecimy tam za 4,5 tys. A pobyty 8-dniowe w hotelach pięciogwiazdkowych, to wydatek ok 6 tys. złotych.

Podejrzanie tania zrobiła się Kenia. 9 dni w pokoju dwuosobowym z dwoma posiłkami, to wydatek niespełna 2000 tys. złotych w renomowanym biurze podróży. Czyli tyle, co wcześniej kosztował sam bilet czarterowy. Wyspy Zielonego Przylądka? — 3,6 tys. za 8 dni i to all inclusive. Tyle samo kosztuje wyjazd na Zanzibar. Od 3,3 tys. złotych zapłacimy podczas tegorocznych ferii za tygodniowy pobyt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a od 2200 złotych wypoczniemy przez tydzień w Egipcie.

Tylko trzeba się spieszyć, bo ceny spadają, jak na razie tylko w przypadku ofert z wyjazdem do 2 marca włącznie. A biura podróży wyprzedają ostatnie miejsca w samolotach.

Wyjazdy zagraniczne były tańsze od zeszłorocznych już od początku roku. Ale teraz zjazd cen jest wyraźnie zauważalny. W przypadku ofert krajowych, na początku stycznia, średnia podwyżka w porównaniu z rokiem ubiegłym była o ok. 15 proc. Teraz jest wyraźnie taniej.

Pusto po warszawskich feriach

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika