Pozew przeciwko MON lubelski producent helikopterów, należący dziś do włoskiego koncernu Finmeccanica Helicopters (poprzednio AgustaWestland), złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie jeszcze wiosną zeszłego roku, niedługo po tym jak resort obrony, kierowany wtedy przez Tomasza Siemoniaka (PO), zdecydował o pozostawieniu w przetargu jedynie maszyn karakal, produkowanych przez Airbus Helicopters.
Największa w kraju fabryka helikopterów została przez MON wykluczona z gry jeszcze przed testami helikopterów, bo zdaniem komisji konkursowej, nie spełniła wymagań, obiecując dostawy maszyn AW 149 w oczekiwanej konfiguracji, dwa lata po wyznaczonym terminie. Ten sam los spotkał konkurencyjne, produkujące Black Hawki, zakłady w Mielcu (dziś należą do amerykańskiego, zbrojeniowego giganta Lockheed Martin). MON skreśliło Mielec bo – zdaniem, ówczesnego wiceszefa resortu Czesława Mroczka, producent oferował helikoptery nieuzbrojone, choć nie takie były oczekiwania klienta.
Helikopterowe protesty
Od wiosny 2015 r. rozczarowane, kluczowe spółki Doliny Lotniczej domagają się unieważnienia przetargu a zarządy firm zdecydowały się przenieść protesty i sprzeciw na drogę prawną. PZL Mielec wystąpiły m.in. o zabezpieczenie dokumentacji przetargowej na wypadek ew. formalnego oprotestowania konkursu.
Krzysztof Krystowski dyrektor generalny PZL Świdnik i wiceprezes Finmeccanica Helicopters przekonuje, że jego firma zarzuci w piątek w sądzie wojskowym decydentom m.in. k 17 poważnych naruszeń prawa dotyczących offsetu, składu zwycięskiego konsorcjum (Airbus Helicopters i Heli Invest), a także niedopuszczalnych, jej zdaniem, zmian reguł i wymagań w trakcie postępowania, choćby zmniejszenie w końcowej fazie konkursu z planowanych 70 do 50 - liczby zamawianych przez wojsko śmigłowców. Zdaniem PZL-Świdnik podczas przetargu doszło także do innych istotnych uchybień jednak większości z z nich nie można wciąż ujawnić ze względu na ochronę wojskowych tajemnic.
MON ma zastrzeżenia do karakali
PZL Świdnik oskarża dziś o nieprawidłowości decydentów z MON ale obecne kierownictwo resortu obrony, na czele z Antonim Macierewiczem konsekwentnie podnosi, że również ma poważne zastrzeżenia do śmigłowcowego wyboru poprzedników, która – jego zdaniem - nie uwzględnia w wystarczającym stopniu interesów istniejących producentów helikopterów w Polsce. Wciąż jednak, przynajmniej teoretycznie, szanse na kontrakt na 50 wielozadaniowych maszyn ma Airbus Helicopters. Jego śmigłowce H225M caracal w zeszłym roku zaliczył poligonowe testy, a Ministerstwo Rozwoju potwierdza, że umowa offsetowa z francuskim producentem jest nadal negocjowana.