Po przejęciu Danone i Carlsberga w Rosji. Jedyne wyjście, to wyjście na dobre

Brutalne przejęcie Danone i Carlsberga przez Kreml spowoduje masową ucieczkę zagranicznych firm z tego kraju - uważają eksperci. Ale nie jest to takie proste. Z Rosji wyszło już ponad 1000 zachodnich firm. Ale pozostało tam jeszcze ok. 600 innych.

Publikacja: 20.07.2023 13:39

Po przejęciu Danone i Carlsberga w Rosji. Jedyne wyjście, to wyjście na dobre

Foto: AFP

Według pierwszych kalkulacji, dla Carlsberga i Danone koszty rosyjskiej przygody wyniosą od 2 do 6 proc. rocznych obrotów. Inne szacunki mówią, że decyzja Kremla w przypadku Danone to 1 mld euro strat. Ile odpisze Carlsberg, dowiemy się w raporcie finansowym za III kwartał. Według ocen rynkowych będzie to jeszcze więcej. W 2022 r. Danone zanotował w Rosji przychody w wysokości 3 mld euro. Wartość sprzedaży Carlsberga w tym kraju to 1,6 mld euro.

Czytaj więcej

„Specjalista” z Czeczenii na czele zawłaszczonego przez Kreml Danone Rosja

Obie firmy były w trakcie wychodzenia z Rosji. Nie ukrywają zaskoczenia takim rozwojem sytuacji i zapowiadają kroki prawne. - Nie rozumiem tego. Oni powinni orientować się, że zagrożenie rośnie z każdym dniem - uważa prof. Jeff Sonnenfeld z Yale School of Management, autor publikacji Yale School of Management. - Nie byłbym zdziwiony, gdyby teraz Unilever, bądź inne duże i znane firmy, takie jak włoski Benetton, czy PepsiCo miały znaleźć się w podobnej sytuacji. Jest idiotyczne, że tyle firm tam nadal pozostaje. To bardzo ryzykowne, wręcz szalone - mówił prof. Sonnenfeld w rozmowie z EUobserver.

- Danone płaci rachunek za swoją politykę. Wahali się przecież nawet przed zawieszeniem działalności w części Ukrainy zaanektowanej przez Rosjan - wskazuje Lukas Andriukaitis, ekspert ds. Rosji w Atlantic Council. - Obie firmy mogły odpisać rosyjskie aktywa pięć, dziesięć, a nawet piętnaście miesięcy temu i cieszyć się wzrostem na rynku. Jak inne firmy, które wyszły z Rosji i zostały wtedy nagrodzone za odwagę, bo postąpiły właściwie. Danone i Carlsberg wybrały jednak inną taktykę. Wahały się z podjęciem decyzji. Nie wykluczam, że zrobiły to z chciwości, bądź z tchórzostwa, a Putin wykorzystał te błędy w zarządzaniu - uważa prof. Sonnenfeld, który niestrudzenie śledzi działalność zachodnich firm w Rosji.

Czytaj więcej

Kreml zawłaszcza fabryki Danone i Carlsberga

Na przegranej pozycji

Zagarnięcie majątku Danone i Carlsberga nie powinno być zaskoczeniem, skoro Rosjanie poprzednio zrobili to samo z fińskim Fortum i niemieckim Uniperem - jeszcze w kwietniu 2023 r. O Fortum wiadomo, że całość rosyjskiego biznesu wartego 3,6 mld euro odpisał na straty w II kwartale tego roku. Finowie zamierzają walczyć o odzyskanie choćby części swoich rosyjskich aktywów. Na papierze są jeszcze ich właścicielem i zamierzają je odzyskać przy wsparciu międzynarodowego arbitrażu.

- Jeśli jakakolwiek europejska firma sądzi, że Putin zaakceptuje wyrok sądu arbitrażowego, czy jakiejkolwiek innej instytucji zagranicznej, to jest to szczyt naiwności. Ich szanse są równe zeru. To czysta strata czasu. Zagraniczne firmy, jakie jeszcze pozostały w Rosji, są upokarzane, tracą reputację, narażają się na ryzyko operacyjne. W żadnym wypadku nie jest to z korzyścią dla akcjonariuszy. Naprawdę, wyjście z Rosji byłoby dla nich z korzyścią. Pozostawanie dzisiaj w tym kraju nie jest niczym innym, jak akceptacją szaleńca Putina - uważa prof. Sonnenfeld.

Czytaj więcej

Austriacki bank zamyka rosyjskie konta. Z Rosji jednak nie wychodzi

A pozostając w tym kraju wspierają rosyjską propagandę. Według Kyiv School of Economics unijne firmy działające w Rosji zapłaciły w tym kraju w 2022 roku 530 mln dol. podatków.

- Kiedy zachodnie firmy wychodziły z Rosji, postrzegano to jako właściwą postawę. Te, które uparcie tam nadal działają, są narażone na podwójne ryzyko: mogą utracić swój majątek, bądź zyskają sławę chciwych zwolenników Putina - wtóruje Bill Browder, zarządzający funduszem inwestycyjnym wysokiego ryzyka, którego biznes Rosjanie przejęli jeszcze w 2007 roku.

Pieniądze czy polityka

Ale dlaczego w takim razie Putin decyduje się na takie brutalne posunięcia wobec firm, które przecież nadal wspierają rosyjską gospodarkę?

- Robi to dla pieniędzy. Jest gotów wykorzystać wszystkie dostępne środki, bo koszty wojny błyskawicznie rosną. Carlsberg i Danone zbierały się do wyjścia z Rosji i pozbycia się aktywów. On sam spaliłby własne meble, gdyby potrzebny był ogień do podtrzymania działań na froncie - mówi prof. Sonnenfeld. Zdaniem Filipa Medunica, eksperta ds. Rosji w European Council On Foreign Relations (ECFR), chodziło tutaj nie tylko o same pieniądze, ale i ograniczenie zatrudnienia. A temu ostatniemu udało się zapobiec właśnie dzięki przejęciu Danone przez państwo.

Bill Browder uważa, że motywacja była inna - nie finansowa, tylko polityczna. I przypomina, że 11 lipca Francuzi obiecali Ukraińcom dostawy rakiet Scalp. Kilka tygodni wcześniej Duńczycy ogłosili dodatkowe 2,8 mld euro pomocy wojskowej dla Kijowa. - Sygnał, jaki dzisiaj idzie z Kremla, jest dla rządów, które popierają Ukrainę, a nie firm - uważa.

Czytaj więcej

Exodus firm z Rosji trwa. Polska w światowej czołówce

Czemu pozostają w Rosji ?

W Rosji nadal działają PepsiCo, które sprzedaje w tym kraju nie tylko napoje, ale i przetwory mleczne. Producent słodyczy Mondelez notuje szybki wzrost sprzedaży i przychodów. Fala krytyki dotyka Unilevera i Nestle - ta firma zatrudnia w Rosji ponad 7 tysięcy osób. Nie wyszły z Rosji Procter&Gamble, Colgate-Palmolive i Philip Morris International. A według ocen amerykańskiego banku Morgan Stanley sprzedaż na rynku rosyjskim w przypadku Coca-Cola HBC ma aż 12-procentowy udział w bilansie firmy.

Koncerny nie są w stanie wycofać z tego kraju zysków. Tak jak rosyjskie giganty, muszą płacić od nich 10 proc. dodatkowego podatku od różnicy w zysku z lat 2021/2022 w porównaniu z 2018/2019. A jeśli już są zdeterminowane, aby pozbyć się rosyjskich aktywów, to muszą wpłacić do budżetu kolejny obowiązkowy haracz.

Czytaj więcej

Znane światowe firmy, które zostały w Rosji. Klienci ostro protestują

— To dobitnie pokazuje, ze Rosja jest w stanie skutecznie reagować na niekorzystne dla niej posunięcia obcych firm, przejmować ich majątek i tworzyć w ten sposób nowe elity. To pokazuje chociażby przekazanie w czasowe zarządzanie Danone i Carlsberga Jakubowi Zakriewowi, ministrowi rolnictwa Czeczenii, siostrzeńcowi Ramzana Kadyrowa. Ta redystrybucja dochodu była już przetestowana w latach 90. kiedy pojawili się oligarchowie - wskazuje Maria Szagina, profesor w International Institute for Strategic Studies (IISS) cytowana przez angielskojęzyczny dziennik „Moscow Times”. A Nigel Gould-Davies z tego samego instytutu wskazuje, że przypadek Danone i Carlsberga nie jest pierwszym. - To kolejna taka akcja i naprawdę powinniśmy być bardziej zaniepokojeni - mówi.

Czy w takim raze możemy mówić o rychłym eksodusie zachodnich gigantów z Rosji? Nie możemy.

- Oczywiście, że tak powinno się stać. Tak nakazuje zdrowy rozsądek. Ale dzisiaj każde wyjście z Rosji jest dla firm wyzwaniem. Potrzebują do tego akceptacji Kremla, no i muszą jeszcze zapłacić „wyjściowe”. A jeśli firma działa w którejś ze strategicznych branż, jak chociażby w energetyce, to zgoda musi przyjść od samego Władimira Putina — mówi Maria Szagina.

Czytaj więcej

Czym świat handluje z Rosją? Według Rosji - głównie w rublach

„Wyjściowe” to nie wszystko

Dzisiaj firmy opuszczające Rosję mogą pozbyć się aktywów, odsprzedając je za maksimum połowę rynkowej wyceny, i muszą jeszcze płacić podatki przez kolejne 2 lata. Tyle, że i potem trudno jest im repatriować pieniądze, ponieważ z jednej strony obowiązuje kontrola wywozu kapitału, a z drugiej - rynek walutowy jest totalnie rozchwiany.

Czy więc w tej sytuacji opłaca się przeczekać?

- To błędna taktyka. Ryzyko jest ogromne. Bo nie chodzi tutaj o to, że warto poczekać, bo nadal w Rosji można nieźle zarobić. Dzisiaj sytuacja jest taka, że im dłużej się czeka, tym większe jest prawdopodobieństwo utraty wszystkiego. Dzisiaj zachodnie firmy, które pozostały w Rosji, są jej zakładnikami w konflikcie z Zachodem - mówi Elina Ribakova z Peterson Institute. Czego by teraz nie zrobiły i tak stracą.

Według pierwszych kalkulacji, dla Carlsberga i Danone koszty rosyjskiej przygody wyniosą od 2 do 6 proc. rocznych obrotów. Inne szacunki mówią, że decyzja Kremla w przypadku Danone to 1 mld euro strat. Ile odpisze Carlsberg, dowiemy się w raporcie finansowym za III kwartał. Według ocen rynkowych będzie to jeszcze więcej. W 2022 r. Danone zanotował w Rosji przychody w wysokości 3 mld euro. Wartość sprzedaży Carlsberga w tym kraju to 1,6 mld euro.

Obie firmy były w trakcie wychodzenia z Rosji. Nie ukrywają zaskoczenia takim rozwojem sytuacji i zapowiadają kroki prawne. - Nie rozumiem tego. Oni powinni orientować się, że zagrożenie rośnie z każdym dniem - uważa prof. Jeff Sonnenfeld z Yale School of Management, autor publikacji Yale School of Management. - Nie byłbym zdziwiony, gdyby teraz Unilever, bądź inne duże i znane firmy, takie jak włoski Benetton, czy PepsiCo miały znaleźć się w podobnej sytuacji. Jest idiotyczne, że tyle firm tam nadal pozostaje. To bardzo ryzykowne, wręcz szalone - mówił prof. Sonnenfeld w rozmowie z EUobserver.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Kłopotliwy ślad węglowy dla spółek giełdowych
Biznes
Dubaj światowym centrum wiz. Start-up staje się potentatem
Biznes
Przy granicy z Polską powstanie park wodny Aquapolis. Są i złe wiadomości
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę