Poinformował o tym w poniedziałek Manturow rosyjski wicepremier przedstawiając kluczowe parametry odkurzonej strategii rozwoju hutnictwa w Rosji do 2030 roku. Uwzględnia ona przedsiębiorstwa z zagarniętych ukraińskich terytoriów i ich bazę surowcową.
Kremlowski reżim liczy, że (dzięki rozpętanej przez siebie wojnie - red), „produkcja gotowych walcowanych metali żelaznych może wzrosnąć o 33 proc. A krajowa konsumpcja metali nieżelaznych na rynku rosyjskim ma wzrosnąć o 28 proc. Według Manturowa, teraz rosyjskie przedsiębiorstwa reorientują eksport.
Rosyjska metalurgia zdominowana przez koncerny posłusznych wobec Kremla oligarchów (Lisin, Potanin, Mordaszow, Abramowicz, Usmanow itd), przez lata zarabiała na eksporcie po cenach dumpingowych, produkcji do państw Unii, do USA i innych wysoko rozwiniętych rynków.
Po tym jak Bruksela i Waszyngton wprowadziły cła zaporowe na rosyjskie wyroby metalurgiczne, głównym rynkiem zbytu stał się przestarzały rosyjski przemysł.
Według BCS Global Markets rosyjski eksport stali i rudy żelaza jest obecnie nieopłacalny dla prawie wszystkich rosyjskich firm metalurgicznych. Sektor utrzymuje się kosztem rynku krajowego.
Agresja na Ukrainę i sankcje wymusiły w koncernach oligarchów szukanie nowych rynków, w państwach, które reżim określa jako „przyjazne”, co oznacza, że nie potępiły one zbrodniczej wojny i dalej chcą handlować z Rosją.
W listopadzie rosyjskie firmy metalurgiczne wysłały do Indii 62,7 tys. ton walcowanej na gorąco stali , gdy łączny import stali do Indii osiągnął w zeszłym miesiącu trzyletnie maksimum i wyniósł 600,3 tys. ton, informuje Argus.
Indie kupiły więc w Rosji ponad 10 proc. swojego importu metalurgicznego, stając się jednym z największych klientów rosyjskich hut. Przed sankcjami i europejskim embargiem Indie jako importer rosyjskiej metalurgii prawie nie występowały. Osłabienie rubla i wzrost cen światowych przyczyniają się do wzrostu eksportu stali.