Pod koniec listopada Europa zaczyna otwierać ośrodki narciarskie. Szwajcaria, Francja i Włochy należą do pierwszych. Choć w Rosji ponad 70 proc. obywateli nie ma paszportu zagranicznego, a więc nigdy nie było za granicą, to pozostałym będzie znacznie trudniej w tym roku pojechać w ulubione przez lata Alpy.
Po pierwsze jak wylicza gazeta Kommersant, są problemy z lotami: turyści muszą latać z przesiadkami w Dubaju lub Stambule. Podnosi to koszt samych biletów tylko w klasie ekonomicznej do 100-130 tysięcy rubli (7556 zł - 9823 zł), poinformowało Stowarzyszenie Operatorów Turystycznych Rosji.
Czytaj więcej
Wszystkie zagraniczne firmy organizujące morskie rejsy luksusowymi wycieczkowcami, odmówiły współpracy z portem Soczi. Firmy nie sprzedają też Rosjanom voucherów na rejsy. To nie jedyny przykład ostracyzmu, z jakim od wywołanej przez rosyjski reżim wojny, coraz silniej zderzają się rosyjskie firmy i obywatele.
Po drugie są trudności z uzyskaniem wiz do państw Unii: wiele krajów przestało je wydawać, a te, które to robią tak skomplikowały procedurę, że proces trwa długo, a odmowy są częste. W efekcie rosyjskie biura podróży zmieniają podejście do klientów. Odmawiają wycieczek zorganizowanych i oferują indywidualne pobyty. Obywatele rosyjscy mają osobno wybrane opcje lotu, hotel, transfer, dodatkowe usługi, mówi wiceprzewodniczący rady dyrektorów holdingu Jet Travel Maksim Pristawko:
„Są ludzie, którzy płacą 40 000 euro na rodzinę, co jest dużym wydatkiem. Najniższy przedział cenowy, w jakim kupowano u nas wycieczki to ok. 6-8 tys. euro za dwie osoby. Poszukiwane jest to co zawsze było u nas w modzie - Francja, słynny Courchevel, Szwajcaria. Ambasada szwajcarska sprawnie przyjmuje wnioski wizowe, ale innych ambasadach wygląda to bardzo źle. Szwajcarski kierunek wybiera zamożna klientela. Prawie nikt nie lata do Andory, bo to wprawdzie niedrogi kraj, ale latanie jest tam jest bardzo drogie”.