Z danych organizacji Ecommerce Europe w oparciu o informacje z Komisji Europejskiej wynika, że po pół roku obowiązywania nowego prawa unijny budżet zasiliło tylko z tytułu VAT od paczek spoza UE 7 mld euro. Chodzi zarówno o podatek nałożony na sprzedawcę, jak i ten płacony przy odbiorze przez klienta np. u kuriera. Z tego 5,5 mld euro przypadło na pięć największych krajów, nie ma danych, jak kwoty rozłożyły się na poszczególne rynki. – Głównie firmy kurierskie są zainteresowane tym modelem i rejestrują się w systemie, by naliczać podatki. Jednak istnieje wiele sposobów na unikanie danin, a często firmy zasłaniają się niewiedzą, kto za co w tym procesie odpowiada – mówi Stefano Mauro z Ecommerce Europe. – Komisja nie opublikowała jeszcze danych o efekcie przepisów i wpływach z VAT i cła. Pod koniec listopada ma ogłosić propozycje nowelizacji prawa, by było bardziej efektywne – dodaje.
Do Polski większość zakupów z azjatyckich serwisów trafia nie jako paczki kurierskie, tylko jako listy, a ponieważ dostarczająca je Poczta Polska nie zarejestrowała się w systemie do automatycznego naliczania i poboru VAT, można przypuszczać, iż wiele z nich, zwłaszcza o małej wartości, unika opodatkowania. Z nieoficjalnych danych od sprzedawców wynika, że nowe prawo nie wpłynęło na skalę zamówień z największych platform i nie można mówić o spadku zainteresowania zakupami w Azji. Shopee nie odpowiedziało na nasze pytania, nie udało się również uzyskać komentarza AliExpress.
Będą zmiany prawa
– Odnotowaliśmy spadek liczby przesyłek nadchodzących do Polski, w tym również z Azji. Dostosowaliśmy się do nowych regulacji, a spółka oferuje możliwość skorzystania z uproszczonej odprawy celnej, realizowanej zgodnie z zapisami pakietu VAT e-Commerce – mówi Daniel Witowski, rzecznik Poczty Polskiej.
– Chińscy sprzedawcy mają różne przewagi, także większy zakres swobody w stosunku do konsumenta. Formalnie obowiązuje mechanizm zobowiązania do ponoszenia takich samych kosztów i danin publicznych, ale to tylko teoria – mówi Łukasz Sarek, analityk ds. gospodarki Chin. – Firmy azjatyckie mogą choćby unikać unijnych standardów jakościowych, nie ma kontroli pojedynczych przesyłek, inaczej jest regulowana kwestia zwrotów – dodaje.
Ponieważ koszt odesłania towaru jest wysoki, wielu konsumentów rezygnuje z prawa do rozwiązania umowy. Tymczasem u polskich sprzedawców odsetek zwrotów jest bardzo wysoki i oznacza to dla firm wysoki koszt. – Poza tym tylko część azjatyckich sprzedawców ma opcję bezpłatnego zwrotu, to wciąż z ich strony tylko dobrowolna opcja, choć w Europie to obowiązek – dodaje.
Dochodzi kwestia danych osobowych, w Europie ich zbieranie jest szczegółowo opisane, konsument musi być informowany i trzeba wyrazić zgodę. W Azji zasady są inne.