Złe wieści dla użytkowników podgrzewaczy tytoniu. Tylko w Polsce korzysta z nich około 0,5 mln osób. Blisko 80 proc. z nich kupuje warianty smakowe, głównie mentolowe, które skutecznie wypełniły niszę po niedawno wprowadzonym zakazie sprzedaży takich właśnie papierosów.
Droga na skróty?
Teraz unijni urzędnicy wzięli na cel podgrzewacze tytoniu, które nad Wisłą powoli zdobywają rynek – ocenia się, że opanowały tu 6–7 proc. przestrzeni. O ile jednak zakaz sprzedaży papierosów smakowych wszedł w życie po 4 latach od podjęcia decyzji w tej sprawie, w przypadku podgrzewaczy okres przejściowy ma być bardzo krótki. Komisja Europejska chce tu wprowadzić zakaz bez nowelizowania dyrektywy tytoniowej. Ta wymagałaby czasu i zgody państw członkowskich. KE próbuje więc wykorzystać w tym celu akt wykonawczy, albo inaczej mówiąc – akt delegowany. Przekładając to na język krajowy: to tak, jakby ustawę zmieniać rozporządzeniem.
– Wprowadzenie w dyrektywie zmian za pomocą aktu prawnego niższego rzędu, który nie przechodzi ścieżki legislacyjnej przewidzianej dla dyrektywy, jest sprzeczne z prawem – ocenia prof. Elżbieta Chojna-Duch, była wiceminister finansów. – Tym bardziej, że czyni to KE, która powinna stać na straży prawa, praworządności w UE – dodaje.
Przekonuje, że komisja nie może samodzielnie wyznaczać ram swego funkcjonowania lub zmieniać przepisów dyrektyw, gdyż oznaczałoby to działanie poza prawem i poza kompetencjami. – Zgodnie z przepisami traktatowymi na europejskim prawodawcy ciąży obowiązek czytelnego i precyzyjnego określenia uprawnień, które zamierza delegować komisji. Dyrektywy są uchwalane przez Parlament Europejski oraz Radę Unii Europejskiej. Inne instytucje nie mogą ich zastępować czy omijać procesu prawodawczego – mówi prof. Chojna-Duch.
Jej zdaniem, w przypadku wątpliwości, instytucje europejskie powinny się zwrócić do Służby Prawnej, a w sytuacji sporu kompetencyjnego rozstrzygać go powinien Trybunał Sprawiedliwości UE. – Polska, działając przez ministra ds. UE, powinna przesłać zastrzeżenia do komisji. Sprawą powinni zająć się też europosłowie, bo ograniczane są kompetencje Parlamentu Europejskiego – uważa Elżbieta Chojna-Duch.