Pierwsza seryjna Pilica właśnie trafiła do skwierzyńskiej jednostki obrony powietrznej. Zakłady Mechaniczne Tarnów w tym roku dostarczą armii kolejne dwa zestawy – ujawnił szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek.
Tarnowski zestaw uzbrojony w owiane już legendą na ukraińskiej wojnie rakietowe pociski Piorun i podwójne działka 23 mm (sprawdzone, ale chyba trochę już za słabe w czasach amunicji programowalnej) to broń epoki cyfrowej. Dzięki skomputeryzowanym systemom walki zestaw, przeznaczony do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów, a nawet pocisków manewrujących na dystansie do 5 km, może działać autonomicznie – dzięki zdalnemu sterowaniu. Eksperci podkreślają jednak, że prawdziwym żywiołem nowej broni jest umieszczenie jej w systemie VSHORAD, czyli zintegrowanej, wielowarstwowej tarczy przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu.
Fachowcy twierdzą, że Pilica wymyślona i zintegrowana w małopolskiej fabryce broni artyleryjskiej i strzeleckiej to doskonały oręż do obrony lotnisk, a także osłony baz logistycznych czy polowych ośrodków dowodzenia, m.in. przed uzbrojonymi dronami.
Zgodnie z aktualną wersją wartego ok. 750 mln zł kontraktu konsorcjum PGZ – Pilica, w skład którego wchodzą oprócz ZM Tarnów także stołeczny PIT-RADWAR – odpowiedzialny za integrację radarów i warszawskie Przemysłowe Centrum Optoelektroniki – dostawca śledzących i namierzających cele głowic obserwacyjnych, dostarczą wojsku sześć mobilnych baterii przeciwlotniczych, w skład których wchodzi 6 stanowisk dowodzenia, 36 jednostek ogniowych, 6 stacji radiolokacyjnych oraz kilkadziesiąt pojazdów wsparcia.
Pojedyncza bateria Pilicy jest uzbrojona w podwójne działko ZUR-23-2SP Jodek (kal. 23 mm) oraz dwie wyrzutnie kierowanych pocisków Piorun. Poza tym ma w wyposażeniu artyleryjską stację radiolokacyjną produkcji izraelskiego potentata zbrojeniowego IAI. Wszystkie te elementy są połączone zautomatyzowaną siecią dowodzenia i kierowania.