Teoretycznie jest to decyzja, która umożliwiłaby zachodnim firmom leasingowym zmniejszenie choć części strat finansowych, które sięgają wielu miliardów dolarów. Cała rosyjska flota wypożyczona od zachodnich firm leasingowych liczy blisko 700 maszyn, z czego – jak również podał minister Sawieljew – 78 zostało odzyskanych przez firmy leasingowe na zagranicznych lotniskach.
Teraz Kreml proponuje, że odkupi je na raty albo w jednorazowej transakcji. – Staramy się jakoś obejść sankcje, ale niestety firmy leasingowe nie chcą negocjować. Nie tracimy jednak nadziei i nie możemy w żadnym wypadku oddać tych samolotów, bo to pozbawiłoby nas lotnictwa cywilnego – mówił Sawieljew agencji TASS.
Czytaj więcej
Siedemdziesiąt osiem samolotów należących do zachodnich firm leasingowych zostało aresztowanych na zagranicznych lotniskach - przyznał rosyjski minister transportu, Witali Sawieljew. Zostało jeszcze ponad 700 maszyn
– Rosja krótko po nałożeniu sankcji rozważała nacjonalizację samolotów za rekompensatą dla leasingodawców, co miało ich przekonać do sprzedaży. Jednak po pierwsze, leasingodawcy nie chcą tych samolotów sprzedawać, a przymusowa rekompensata nie jest w żaden sposób uczciwą transakcją. Do tego sprzedaż samolotów do Rosji łamałaby obecne sankcje, bo zachodnim firmom nie wolno wchodzić w żadne transakcje z rosyjską branżą lotniczą. Z punktu widzenia leasingodawców to nieco lepsze rozwiazanie niż po prostu kradzież samolotów bez rekompensaty, co Rosja robi w tej chwili, ale na pewno nie jest to dobre rozwiązanie – komentuje Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego z ch-aviation. Jego zdaniem dla Rosji byłoby to zabezpieczenie przed utratą samolotów za granicą, bo nie wszędzie da się polecieć Suchojami SSJ-100.