Kiepskie perspektywy
Niewiele lepiej przedstawia się luty. – Pomimo, że to okres szkolnych ferii zimowych, widoczny jest brak gości w hotelach segmentu wypoczynkowego – informuje IGHP. Trzy czwarte hoteli nie spodziewa się w tym miesiącu obłożenia większego niż 30 proc., a jedna czwarta hotelarzy zakłada, że będzie się ono kształtować poniżej 20 proc. Pesymistyczne prognozy zakładane są również na marzec: obecnie przeszło 85 proc. hoteli ma zarezerwowanych na przyszły miesiąc zaledwie jedną piąta posiadanych miejsc. Podobnie ma wyglądać kwiecień: w raporcie IGHP dominują dwie grupy: 34 proc. hoteli zakłada frekwencję poniżej 5 proc., natomiast 27 proc. hoteli liczy się z frekwencją w zakresie 6–10 proc.
Przez wzrost kosztów hotelarze podnoszą ceny. Ponad połowa hoteli (52 proc.) miała w styczniu średnie stawki za noc wyższe w porównaniu do stycznia 2020 r., przy czym jedna czwarta podniosła je o więcej niż 10 proc. W przypadku 16 proc. hoteli ceny nie zmieniły się, w 25 proc. hoteli pobyt potaniał.
Drożejące gaz i energia będą odsuwać wyczekiwaną poprawę sytuacji w biznesie hotelarskim. Nie ma praktycznie szans, by jeszcze w tym roku przynajmniej kilkanaście procent z działających w Polsce blisko 2,5 tys. hoteli osiągnęło zysk z działalności operacyjnej. – Mamy hotele, które informują, że gaz podrożał o 500, a nawet 700 proc. – mówi Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP. Te wzrosty wszystkich elementów mających wpływ na koszty operacyjne hotelu powodują, że hotelarze ratują się podnoszeniem cen. Ale w obecnej sytuacji niewiele to pomaga.
Uwierające limity
Branża apeluje o zniesienie obostrzeń. – Zwróciłem się w tej sprawie z apelem do premiera, ministra zdrowia oraz ministra sportu i turystyki. Ograniczenia nie są już potrzebne. Oficjalne statystyki pokazują, że liczba zachorowań maleje, inne kraje znoszą ograniczenia, zaczynają wyłapywać odradzający się międzynarodowy ruch turystyczny – dodaje Węgłowski.
Problemem jest także zahamowanie ruchu biznesowego. Jeszcze jesienią wydawało się, że ten kluczowy dla kondycji branży hotelowej segment mocno ją podreperuje. We wrześniu i październiku przedsiębiorcy chcieli nadgonić przekładane konferencje, kongresy i spotkania, więc znalezienie miejsca na organizację firmowego wydarzenia graniczyło z cudem. Popyt napędziła także obawa przed kolejnym lockdownem, którego spodziewano się w listopadzie. Dziś nic się nie dzieje, firmy się wahają, więc ruch biznesowy zamarł.
W lutym frekwencję poniżej 30 proc. odnotowała ponad połowa hoteli biznesowych. Zaledwie 4 proc. miało obłożenie ponad 50-procentowe.