Powodem jest niedobór legalnych produktów na rynku. Ich produkcję przerwały święta Chińskiego Nowego Roku. Lukę na rynku natychmiast zaczęły zapełniać podróbki.
Doszło już do upublicznionego procesu osoby, która produkowała i sprzedawała pluszaki z wizerunkiem olimpijskiej pandy. Jak ujawnił Tang Yaozhi, wicedyrektor departamentu zajmującego się walką z podróbkami w Chińskiej Partii Komunistycznej, nieuczciwy przedsiębiorca został ukarany rokiem więzienia i grzywną w wysokości 40 tys. juanów (ok. 6,3 tys. dolarów). Trwa również śledztwo, które ma wyjaśnić, czy piekarnie, które pieką ciastka w kształcie słynnej już pandy, popełniają przestępstwo, bo przecież nie mają na to licencji.
Chiński Urząd ds. Własności Intelektualnej odrzucił już wnioski ponad 400 firm, które ubiegały się o prawo umieszczenia na swoich produktach wizerunku olimpijskiej maskotki czy zdjęć Eileen Gu ( po chiński nazywa się Gu Ailing), która już i tak reklamuje wiele produktów.
W każdym razie zarejestrowano już 240 przypadków nielegalnego wykorzystania związanych z Olimpiadą. Niektóre z nich rzeczywiście nie mają żadnego związku ze sportem. Chongqiang Fuling Zhacai Group umieściła olimpijskie kółka na słoikach z piklami i została za to ukarana grzywną w wysokości 150 tys. juanów. Władze w Pekinie poinformowały również, że do 12 lutego zdezaktywowały już 227,4 tys. linków internetowych prowadzących do kupna olimpijskich podróbek, zamknęły 39 zagranicznych stron internetowych i zamknęły 3,4 tys. rachunków bankowych na które można było wpłacać należności za podrobione towary.
Czytaj więcej
Początek Olimpiady doprowadził do wybuchu kolejnej dyplomatycznej afery między Indiami i Chinami. Delhi znów stanęło przed problemem, po czyjej jest stronie w konflikcie Chin, wspieranych przez Rosję, z Zachodem.