Tyko 13 ze 100 największych pracodawców w Wielkiej Brytanii (notowanych w indeksie FTSE 100) ujawniło różnice w wynagrodzeniach ze względu na pochodzenie etniczne. Stało się tak pomimo licznych zobowiązań wielkich firm do podjęcia działań po protestach Black Lives Matter w lecie 2020.
Dane ujawniły firmy takie jak British Land, British Telecom czy NatWest. Różnice w wynagrodzeniach w zależności od pochodzenia faktycznie istnieją i czasem są duże – w British Land to aż 27 procent różnicy pomiędzy białymi a mniejszościami etnicznymi. Zdarzają się też różnice na korzyść mniejszości etnicznych, jak w Sainsbury’s, w którym biali Brytyjczycy zarabiają mniej niż mniejszości, ale głównie z powodu faktu, że ponad połowa mniejszościowego personelu pracuje w londyńskich sklepach i dostaje premię za lokalizację. Danych nie podały tak wielkie firmy, jak Unilever czy Aviva, która jednak obiecała zrobić to do końca roku.
Zgodnie z danymi Office of National Statistics (ONS) z Anglii i Walii, różnice w płacach między poszczególnymi grupami etnicznymi istnieją i są spore. Mediana wynagrodzeń białych Brytyjczyków w 2019 roku wynosiła 12,49 funtów za godzinę. I przeciętny biały Brytyjczyk wcale nie zarabiał najlepiej – niemal 2 funty na godzinę więcej zarabiały osoby pochodzące z Indii, o niemal 3 funty więcej pracownicy pochodzenia chińskiego. Najlepiej zarabiali w Anglii i Walii Irlandczycy, których mediana wynagrodzeń wynosiła 17,55 funta na godzinę.
Biali zarabiali jednak nadal lepiej niż Pakistańczycy (10,55 funta/h), pracownicy pochodzący z Bangladeszu (10,58 funta), czy czarni z Afryki (11,5 funta), od których lepiej zarabiali z kolei czarni z Karaibów (12,03 funta) czy Arabowie (12,2 funta). Wśród białych najgorzej zarabiali Romowie i migranci ekonomiczni (11,54 funta), oraz biali pochodzący z Karaibów (10,92 funta).
Różnice w wynagrodzeniach oraz niechęć pracodawców do dzielenia się danymi sprawia, że rośnie nacisk na uchwalenie obowiązku zgłaszania różnic w wynagrodzeniach między grupami etnicznymi. W poniedziałek 20 września debatować nad nowym prawem mają deputowani do Izby Gmin. Pod propozycją zmian przewidujących dodanie tego obowiązku dla pracodawców zatrudniających ponad 250 osób podpisało się 130 tysięcy osób.