Inwestorzy zagraniczni oceniają polskie firmy m.in. przez pryzmat przyszłych kosztów związanych z unijną polityką ochrony klimatu. – Główne ryzyko wynika z braku pewności, czy polskie firmy dostaną darmowe pozwolenia na emisję dla nowo budowanych bloków w elektrowniach – mówi „Rz” przedstawiciel jednego z największych koncernów branży w Europie. – To obniża wycenę firm.
Jego zdaniem im szybciej uda się wyjaśnić kwestie związane z pozwoleniami dla nowych bloków, tym lepiej dla planowanej prywatyzacji. – Skoro nie mamy jasnej interpretacji przepisów i nie wiemy, czy uda się załatwić darmowe pozwolenia, to dla inwestorów oznacza ryzyko – mówi.
Resort skarbu w 2010 r. będzie szukać inwestorów strategicznych dla Energi i Enei. Planuje też debiut Taurona. Wojciech Topolnicki, wiceprezes największej firmy w branży – PGE – przyznał, że na spotkaniach z inwestorami przed debiutem giełdowym temat zakupu pozwoleń na emisję był jednym z głównych. Również szef Taurona Dariusz Lubera spodziewa się, iż kwestia redukcji emisji będzie mieć duże znaczenie dla inwestorów.
Podobnie uważa prezes Energi Mirosław Bieliński. – Nie bagatelizujemy skutków wymogów dotyczących ochrony klimatu, ale też polska energetyka nie może uciec od węgla – mówi. Wszystkie cztery grupy energetyczne mają plany budowy nowych bloków opalanych węglem oraz gazem i liczą, że dostaną dla nich darmowe pozwolenia na emisję CO2. Jednak do tej pory polskie władze nie mają potwierdzenia z Brukseli, że wszystkie inwestycje zgłoszone jako rozpoczęte przed końcem 2008 r. zostaną zakwalifikowane do przydziału darmowych pozwoleń. Na liście są projekty o łącznej mocy 22 tys. MW.
Ekspert prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej uważa, że Komisja Europejska może uznać tylko część z nich – o łącznej mocy 16 tys. MW.