Wczoraj Japończycy poinformowali, że są zmuszeni do przejrzenia 2,3 mln aut sprzedanych w USA, w tym najnowszych modeli z produkcji 2009/10. Pojazdy same z siebie zwiększały prędkość, mimo że kierowca wcale tego nie chciał.
Wczorajsza informacja oznacza, że Toyota w ciągu ostatnich 12 miesięcy musiała dokonać więcej przeglądów i napraw, niż wyniosła jej produkcja, która najprawdopodobniej sięgnęła 7 mln.
Najwięcej aut koncern zmuszony był wycofać jesienią ubiegłego roku, także w USA. Wówczas z powodu blokujących pedały gazu i hamulca mat podłogowych trzeba było wycofać z rynku i dokonać reperacji w 4,3 mln pojazdów. Toyota zdecydowała się na tę akcję po 100 wypadkach spowodowanym zaklinowanymi matami, 17 z nich było poważnych, 5 osób straciło w nich życie. Najczęściej kierowcy narzekali , że im bardziej „dusili” hamulec, tym bardziej auto przyspieszało. — W takim wypadku — radzą inżynierowie Toyoty - najlepiej nie dotykać żadnego z nich i spróbować zmniejszyć prędkość na neutralnym biegu.
Jeden z pasażerów pechowego pojazdu zdołał jeszcze zadzwonić pod alarmowy numer 911 i poinformować, że auto samo rozpędziło się do prędkości 193 km/godz.
— Ten wypadek w San Diego, w którym zginęła czteroosobowa rodzina, zaalarmował nas i z wielką uwagą zajęliśmy się wyjaśnianiem przyczyn, tak aby nie zlekceważyć żadnego drobiazgu mogącego wpłynąć na tak straszną tragedię — mówił wówczas rzecznik Toyoty, Irv Miller.