Centra outletowe, sprzedające końcówki serii czy rzeczy posezonowe, pojawiły się w Polsce kilka lat temu, ale już zdobyły wielu wiernych klientów. Nic dziwnego, skoro produkty znanych firm można tam kupić nawet o 70 proc. taniej niż w sklepach z centrów handlowych.
Nie było to bez znaczenia w ubiegłym roku – wiele sieci odzieżowych czy obuwniczych zanotowało spadek obrotów, jednak outlety nie mają powodów do narzekań.
– W okresie kryzysu rozsądne wydawanie pieniędzy staje się jeszcze ważniejsze. Wymierny efekt to niemal 10-proc. wzrost liczby klientów oraz ponad 20-proc. skok sprzedaży – mówi Katarzyna Czapran, marketing manager sieci Fashion House, która ma centra w podwarszawskim Piasecznie, w Sosnowcu i Gdańsku.
Jak dodaje Katarzyna Czapran, mimo kryzysu jest zainteresowanie wynajmem powierzchni w centrach. – Każdy z naszych obiektów może się pochwalić kilkunastoma nowymi sklepami otwartymi w ub.r. – opowiada. I podkreśla, że w styczniu sprzedaż również rosła.
Z wyników zadowolona jest też hiszpańska firma Neinver prowadząca w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu centra Factory. – W 2009 r. liczba klientów w naszych centrach rosła nawet o 30 proc. miesiąc do miesiąca. Największy wzrost zanotowaliśmy w branżach obuwniczej, sportowej i dziecięcej – mówi Bożena Gierszewska, dyrektor ds. zarządzania centrami w Neinver.