Sergiej Czelpanow jako zastępca dyrektora generalnego należy do najbardziej wpływowych osób w Gazpromie Export, który odpowiada w rosyjskim koncernie za sprzedaż gazu do Europy. Zaplanował tylko kilkugodzinny pobyt w Warszawie i jak dowiedzieliśmy się, nie zaproponował żadnego spotkania zarządowi PGNiG, choć to główny partner Gazpromu w Polsce. Na dodatek obie firmy toczą od wielu miesięcy spór o przyszłość wspólnej spółki – EuRoPol Gaz.

EuRoPol Gaz należy do strategicznych firm, gdyż nadzoruje i jest właścicielem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego transportującego rosyjski gaz do Polski i Niemiec.

Gazprom, który jak PGNiG ma 48 proc. udziałów w EuRoPol Gazie, próbuje przeforsować korzystne dla siebie zmiany w statucie tej spółki i płaci niższe od obowiązujących opłaty za przesłanie gazu rurociągiem. W efekcie EuRoPol Gaz ma niższe przychody. Firma, za czym opowiada się strona polska, chce jednorazowo spłacić zaciągnięte ponad dziesięć lat temu na budowę gazociągu kredyty, ale nie zgadza się na to rosyjski udziałowiec. I to też jest przedmiotem sporu.

Z powodu braku porozumienia, po tym jak latem doszło do zerwania posiedzenia rady nadzorczej EuRoPol Gazu, główni akcjonariusze porozumiewają się za pomocą faksów i to tylko w kwestiach technicznych. Tym bardziej więc spotkanie tylko z dziennikarzami Czelpanowa, uchodzącego za prawą rękę Aleksandra Miedwiediewa, zasiadającego w radzie nadzorczej EuRoPol Gazu, jest zaskakujące. Może to próba poprawy wizerunku firmy w Polsce. Gazprom ma złą opinię w Polsce. Z drugiej strony można przypuszczać, że Rosjanie nie chcą już rozmawiać z zarządem PGNiG, bo czekają na jego zmianę, a właśnie trwa konkurs na prezesa i jego zastępców.