Resort chce zwolnić firmy z obowiązku przechowywania przez kilka lat papierowych kopii paragonów. Zamiast tego sklepy czy restauracje będą mogły zapisywać paragony w wersji elektronicznej. Sęk w tym, że planując unowocześnienie przepisów, Ministerstwo Finansów zdecydowało się na wariant... przestarzały i kosztowny.
W większości krajów Europy urzędnikom wystarcza zapisywany raz na dobę na elektronicznym nośniku łączny obrót – oczywiście w rozbiciu na różne stawki VAT. Kasy znane z polskich sklepów też mają taką możliwość – i wiele sieci handlowych korzysta z niej na wewnętrzne potrzeby. Obowiązek przechowywania cyfrowych kopii wszystkich paragonów istnieje tylko w Grecji, we Włoszech, krajach nadbałtyckich, Rosji i częściowo na Słowacji.
Większe oczekiwania polskiego fiskusa oznaczają de facto obowiązek wymiany kas fiskalnych. Urządzenia będą musiały zapisywać kopie paragonów na zewnętrznym nośniku – nie wiadomo jeszcze jakim. Jeśli firma będzie chciała się pozbyć kłopotu z magazynowaniem rolek papieru, musi się liczyć z inwestycjami – 300 – 500 euro w przypadku wymiany jednej kasy. Oczywiście trzeba też zapewnić sieć do zbierania informacji, no i nośniki do zapisu danych. – Po raz kolejny korzystne zmiany próbuje się przeprowadzić kosztem samych firm. To zły pomysł, który najbardziej uderzy w sieci najsłabsze i najmniejsze – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Nasza propozycja zakłada dobrowolność i od samych firm zależy, czy z niej skorzystają – odpowiada Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów.
I faktycznie duża część firm nie skorzysta z „udogodnienia“. Na przykład taksówkarze. – Kasy zainstalowane w samochodach nie mają możliwości podłączenia do jakiegokolwiek urządzenia zewnętrznego. Taki pomysł to kolejny przykład proponowania zmian prawa bez konsultacji z samymi zainteresowanymi – mówi Artur Oporski, dyrektor generalny korporacji Ele Taxi, w której działa ponad 1 tys. kas fiskalnych.
– Rozwiązanie idzie w dobrym kierunku, ale urzędnicy powinni pomyśleć o ulgach dla przedsiębiorców, którzy będą musieli poczynić konieczne inwestycje – mówi Roman Dera, prezes Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług.