Podobna dynamika powinna się utrzymywać w kolejnych latach i jeśli prognozy się sprawdzą, w tych regionach w 2012 r. klienci zostawią w sklepach niemal 10,4 bln dol.

Dlatego firmom handlowym najbliższe lata wydają się spokojne, choć jeśli chcą utrzymać tempo wzrostu i nie dać się zdystansować przez konkurentów, muszą inwestować. Powód jest prosty – potencjał tkwi dzisiaj w rynkach rozwijających się zwłaszcza w Azji, ale także w Europie Wschodniej. Giganci światowego handlu, jak Wal-Mart, Tesco czy Carrefour, już działają w wielu krajach i coraz mniejszy odsetek przychodów generują na swoich rynkach macierzystych, co im się zdecydowanie opłaca.

W niedawno ogłoszonych wynikach Tesco za I kwartał na rynku brytyjskim w sklepach działających od co najmniej roku sprzedaż wzrosła jedynie o 3,5 proc. Równocześnie sprzedaż sieci poza tym krajem wzrosła o kilkanaście procent, co pokazuje, w jakim kierunku będą się rozwijały największe firmy handlowe. Także amerykański Wal-Mart, największa firma handlowa na świecie, mimo niepowodzeń np. w Korei Południowej czy Niemczech szuka kolejnych rynków, na których chce inwestować.