Na pewno trudny, ale opłacalny rynek

W 2050 roku dochód chin ma przekroczyć poziom, jaki w tym czasie osiągną stany zjednoczone. Polskich przedsiębiorców, którzy zechcą z tego boomu skorzystać, czekają długie procedury związane z założeniem firmy na miejscu

Publikacja: 23.06.2008 05:02

Na pewno trudny, ale opłacalny rynek

Foto: Rzeczpospolita

– Rozpoczęcie działalności gospodarczej w Chinach nie jest łatwe, ale w dłuższej perspektywie opłacalne – zapewnia Andrzej Bolesta, szef wydziału ekonomicznego polskiej ambasady w Pekinie.

Wśród głównych przeszkód są skomplikowana procedura administracyjna i sprzeczne przepisy – krajowe różnią się od tych obowiązujących w poszczególnych regionach. – One nie muszą mieć zgody Pekinu na inwestycje poniżej 100 mln dolarów – wyjaśnia Bolesta. Jak dodaje, to właśnie na mniejszych miastach, w których mieszka kilka milionów ludzi, powinna się skupić uwaga polskich przedsiębiorców. – W regionach centralnych i zachodnich Chin, tam gdzie nie ma jeszcze zbyt dużo inwestycji zagranicznych, można uzyskać ulgi podatkowe lub okresowe zwolnienia – dodaje.

Na przychylność chińskich władz mogą liczyć również ci przedsiębiorcy, którzy wraz z produkcją przynoszą do Państwa Środka nową myśl techniczną. Na razie korzystają na tym Niemcy, których koncerny samochodowe umiejscowiły się właśnie w Chinach.

Jak twierdzą polscy dyplomaci, sporo trudności naszym biznesmenom przysparzają różnice kulturowe i językowe. A o tłumaczy polskiego w Chinach trudno. – Kiedy pięć lat temu kończyłem polonistykę, nie mogłem znaleźć pracy, teraz ciągle mam nowe propozycje – mówi Chińczyk po polonistyce i prywatny przedsiębiorca.

Sposobem na zaistnienie na chińskim rynku jest założenie własnego przedstawicielstwa albo spółki joint venture z chińskim partnerem. – Ostatni sposób jest ryzykowny. Trzeba wkalkulować ryzyko nieuczciwości – przyznaje Bolesta.

Przedsiębiorcę, który znajdzie tłumacza, potem niszę na chińskim rynku, założy firmę po przejściu skomplikowanych procedur podatkowych i administracyjnych, czeka jeszcze jedno wyzwanie. Musi się uzbroić w cierpliwość podczas zakładania konta bankowego. – Trwało to trzy miesiące. Kolejne dwa czekaliśmy na kartę płatniczą – mówi jeden z polskich przedsiębiorców działających w Chinach.

Po wszystkim można zacząć biznes. Należy jednak ostrożnie wybierać cel inwestycji. – Nie zapominajmy, że to komunistyczny kraj z protekcjonistycznym podejściem – mówi nieoficjalnie jeden z polskich polityków w Pekinie. Od czego należy trzymać się z daleka? Na pewno od sektora energetycznego, transportu węgla czy gazu ziemnego. Nie warto myśleć o imporcie produktów rolno-spożywczych.

Od 1989 roku Polska zostawiła w Chinach zaledwie 130 mln euro. Polskich przedsiębiorców inwestujących w Chinach jest niewielu. Najbardziej widoczni to Jaan Glaas, producent szyb do samochodów, oraz Ryszard Krauze, który pod Kantonem wybudował fabrykę penicyliny.

Z polskiego kredytu rządowego w Chinach powstają trzy oczyszczalnie ścieków. Swoje nisze znaleźli też drobni przedsiębiorcy, którzy sprowadzają z Chin towar. W samym Pekinie jest ok. 400 osób stale handlujących z Polakami.

Według prognoz w 2050 roku dochód Chin ma trzykrotnie przekroczyć ten wypracowany przez Stany Zjednoczone. – Nasz eksport do Chin w 2007 roku wyniósł 1,1 mld dol. Z tego towary za niewiele ponad 400 mln zł wysłały do Państwa Środka prywatne przedsiębiorstwa – podaje Janusz Tatera, polski konsul w Pekinie. Jednak samodzielnie Polska nie jest dla Chin partnerem, jakim jest już jako część Unii Europejskiej. Import zamknął się kwotą ok. 6 mld zł według władz chińskich – dodaje Tatera. Polskie szacują go nawet na 3 mld dol. więcej. – Naszym głównym towarem eksportowym jest miedź i maszyny górnicze – mówi Andrzej Bolesta. – Sprowadzamy wszystko, od sprzętu AGD przez odzież i galanterię po towary rolno-spożywcze – dodaje.

Nasz kraj jest największym partnerem gospodarczym Chin w Europie Środkowej pod względem obrotów i importu, a drugim po Węgrzech, uwzględniając eksport do Chin. Do Polski trafia nie tylko odzież czy obuwie, ale zwłaszcza sprzęt elektroniczny, a prawie połowa importu to przemysł elektromaszynowy. Polski eksport do Chin stanowi 16,7 proc. całego eksportu do Azji, ale tylko 0,72 proc. eksportu z Polski ogółem. Z kolei import z Chin stanowi 42,6 proc. importu z Azji oraz 7,2 proc. całkowitego importu do Polski. Chiny są naszym drugim po Turcji rynkiem eksportowym do Azji. W polskim eksporcie do Chin największy udział mają: przemysł metalurgiczny, zwłaszcza miedź, oraz wyroby przemysłu elektromaszynowego i chemicznego – stanowią prawie 90 proc.

– Rozpoczęcie działalności gospodarczej w Chinach nie jest łatwe, ale w dłuższej perspektywie opłacalne – zapewnia Andrzej Bolesta, szef wydziału ekonomicznego polskiej ambasady w Pekinie.

Wśród głównych przeszkód są skomplikowana procedura administracyjna i sprzeczne przepisy – krajowe różnią się od tych obowiązujących w poszczególnych regionach. – One nie muszą mieć zgody Pekinu na inwestycje poniżej 100 mln dolarów – wyjaśnia Bolesta. Jak dodaje, to właśnie na mniejszych miastach, w których mieszka kilka milionów ludzi, powinna się skupić uwaga polskich przedsiębiorców. – W regionach centralnych i zachodnich Chin, tam gdzie nie ma jeszcze zbyt dużo inwestycji zagranicznych, można uzyskać ulgi podatkowe lub okresowe zwolnienia – dodaje.

Pozostało 83% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca