Po raz kolejny otrzymaliśmy dowody, że przyszłość należy do tych, którzy będą mieli surowiec. Wprawdzie cena ropy wykazuje ostatnio tendencje zniżkowe, jednak gdy porównamy obecne notowania do tych sprzed paru lat, widać, że różnica jest nadal dramatyczna. Raczej nie należy się spodziewać znaczących obniżek do poziomu sprzed trzech – czterech lat. Oznacza to, że niezbędne zarówno z punktu widzenia firm posiadających rafinerie, jak i strategii bezpieczeństwa energetycznego państwa jest zaangażowanie Polski w projekty wydobywcze. Powinniśmy mieć własną ropę, niekoniecznie w celu jej przerobu w kraju. Można ją sprzedawać gdziekolwiek w świecie, żeby kupować inną dla siebie. Powinniśmy ją mieć, by czuć się bezpiecznie i zapewnić sobie ciągłość dostaw. To bardzo dynamiczny rynek, na którym ruchliwość oznacza wyższe zyski i bezpieczeństwo.
W kontekście konfliktu gruzińskiego polityczne stosunki polsko-rosyjskie nie są ostatnio najlepsze, chociaż wizyta ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa jest dobrym znakiem. Większość ropy trafia do Polski za pośrednictwem rurociągu Przyjaźń. Jest to najbardziej efektywna droga – tak logistycznie, jak i ekonomicznie. Obie polskie spółki paliwowe (Lotos i Orlen) są notowane na giełdzie, ich obowiązkiem jest więc podejmowanie takich działań, które przynoszą najwięcej korzyści akcjonariuszom. Takim działaniem jest bez wątpienia zapewnienie dostaw surowca o optymalnej pod względem technologicznym jakości przy najkorzystniejszej dla firmy cenie. Z tego powodu w sytuacji wygasania obowiązujących kontraktów na dostawy ropy rozmowy i nowe umowy z dostawcami rosyjskimi są niezbędne. Dobrze byłoby, żeby sprawy polityczne nie wpływały na rozmowy handlowe.
Dobry gospodarz musi być roztropny. Trzeba bacznie obserwować rzeczywistość i wyciągać wnioski, żeby firma i akcjonariusze byli bezpieczni. Obowiązkiem całego zarządu grupy Lotos, w tym moim jako prezesa spółki, jest analizowanie każdego możliwego scenariusza, w tym tego najgorszego (worst case scenario). Mam nadzieję, że wstrzymanie dostaw rosyjskiej ropy do Polski to sytuacja tylko hipotetyczna, musimy jednak być gotowi na natychmiastowe przejście na dostawy z innych kierunków.
Prace nad przygotowaniem firmy na taką ewentualność prowadzone są na bieżąco. Dywersyfikacja służy również akcjonariuszom. Zabezpiecza firmę będącą ich własnością przed nieprzewidzianymi niekorzystnymi zdarzeniami.
Rosja zaczyna coraz częściej nieśmiało informować, iż rurociąg Przyjaźń może wymagać poważnej konserwacji. Czy powtórzy się sytuacja z przerwą dostaw ropy rurociągiem do Możejek?
W przypadku sektora naftowego krwiobiegiem jest sieć logistyczna, w tym rurociągi i magazyny. Wymaga ona nowych inwestycji, bo rynek szybko rośnie. Są potrzebne zarówno z przyczyn operacyjnych, jak i strategicznego bezpieczeństwa państwa. Należy skorzystać z rozwiązań już funkcjonujących na świecie i zastosować te, które są w polskiej sytuacji najbardziej efektywne. Myślę o lokowaniu zapasów strategicznych surowca (ropa) w magazynach kawernowych. Kawerny mogłyby też służyć potrzebom buforowym sprowadzanych drogą morską różnych gatunków ropy. Posiadanie kawern to doskonałe uzupełnienie dyskutowanego rurociągu Odessa – Brody – Płock – Gdańsk. To też możliwość związana z elastycznym tradingiem.Warto zauważyć, że położenie Polski umożliwiłoby składowanie zapasów nie tylko na własne potrzeby, ale też innych krajów. Taka inwestycja jest również miejscem współpracy więcej niż jednego podmiotu z krajowego sektora paliwowego.