Jednym z najważniejszych celów spółki będzie wykupienie należącego do Orlenu włocławskiego Anwilu, wartego w granicach 1 – 2 mld zł. Ciech zagwarantował sobie 50-procentowy udział w utworzonym do tego celu Polskim Konsorcjum Chemicznym, które powołał razem z Azotami Tarnów i Zakładami Azotowymi Kędzierzyn. Pozostałe wydatki w zmodyfikowanej strategii zostaną jednak mocno przycięte. Tak zapewne będzie z budową wartej 450 mln zł instalacji aminy, komponentu do wytwarzania TDI, wykorzystywanego do produkcji pianek poliuretanowych. W ubiegłym roku Ciech musiał zrezygnować ze sprzedaży TDI na jednym z najbardziej znaczącym dla spółki rynku chińskim. Choć teraz popyt zaczął rosnąć, spółka zapewne przesunie aminę przynajmniej o pół roku. – Spółka musi ograniczyć inwestycje do niezbędnego minimum i tylko do obszarów, które w tym momencie są sensowne, czyli produkcji sody – twierdzi Paweł Burzyński, analityk DM BZ WBK.
Soda ma się stać strategicznym produktem Ciechu. Już po trzech kwartałach 2008 roku przychody z jej sprzedaży wzrosły rok do roku o 40 proc. i wyniosły prawie 1 mld zł, a w całym 2008 roku wielkość produkcji wyniosła ok. 2 mln ton. Teraz firma chce zwiększać zdolności produkcyjne. W drugim kwartale miałyby one wzrosnąć do 2,2 mln ton, a w całym 2009 roku udział sody w przychodach grupy powinny przekroczyć 40 proc. Taki scenariusz będzie możliwy m.in. dzięki poprawie sytuacji w dwóch zagranicznych zakładach grupy: niemieckim Sodawerk Stasswurt i rumuńskim US Govora. Pierwszy, który produkuje ok. pół miliona ton sody kalcynowanej lekkiej i ciężkiej oraz sody oczyszczonej, z początkiem stycznia pozbył się niekorzystnego kontraktu zawartego jeszcze przez poprzedni zarząd zakładu. W rezultacie na koniec pierwszego kwartału powinien odnotować zysk. W całym 2009 roku produkcja sody ma tam wzrosnąć o blisko 60 tys. ton.
Ciech będzie także restrukturyzował zadłużenie. Analitycy szacują jego poziom na ok. 1,5 mld zł. W styczniu spółka zaczęła negocjacje z bankami w sprawie konsolidacji długów. Dzięki niej byłyby one spłacane na poziomie grupy, a nie poszczególnych spółek, co przyczyniłoby się do ograniczenia kosztów obsługi.
Zdaniem analityków zakładany termin jej realizacji (w końcu ubiegłego roku Ciech mówił o drugiej połowie roku) jest coraz mniej realny. Nic na razie nie wskazuje, by rozmowy z obecnym właścicielem Anwilu w sprawie ceny posunęły się do przodu. – Zabezpieczenie finansowania tej transakcji może się okazać bardzo trudne – uważa Kamil Kliszcz z DI BRE Banku. Zła sytuacja branży zniechęca bowiem banki do kredytowania takich przedsięwzięć. Grupa po trzech kwartałach ubiegłego roku zmniejszyła wynik netto o 40 proc. rok do roku i odnotowała stratę netto w wysokości 24,6 mln zł. Prognoza wyniku za cały ubiegły rok została obniżona do 88 mln zł z 225 mln zł.