Wiceprezes Kopeksu, Krzysztof Jędrzejewski choć unikał prognoz na 2009 r. powiedział, że na podstawie już podpisanych kontraktów pierwszy i drugi kwartał tego roku powinny być lepsze niż pierwsze półrocze 2008 r. Po dobrych informacjach ze spółki o godz. 12.55 jej akcje skoczyły o 5,86 proc. Zarząd spółki zapewnił, że nie ma strat na opcjach walutowych, bo ich nie stosuje.
– Stosujemy cały czas zabezpieczenia typu forward i rzeczywiście miały one wpływ na ubiegłoroczne wyniki – przyznał Jędrzejewski. Wycena otwartych instrumentów zabezpieczających wyniosła -37,4 mln zł, a ich wartość to blisko 430 mln zł. Zysk spółki pozornie może wydawać się niższy niż w 2007 r., gdy przekroczył 500 mln zł, ale to dlatego, że wliczono do niego jednorazowy zysk netto z tytułu sprzedaży akcji Kopeksu przez ZZM w ramach transakcji odwrotnego przejęcia. Przychody spółki wzrosły o 53 proc. – z 1,29 mld zł do 1,97 mld zł. Rentowność EBIT całej grupy to 9,7 proc., a rentowność EBITDA 11,9 proc.
Spółka zapowiedziała, że mimo kryzysu nie zaprzestanie inwestycji. – Mogą być mniejsze, jednak nie ograniczymy np. nakładów na nowe produkty – tłumaczył Jędrzejewski. Spółka cały czas czeka na decyzję skarbu państwa w sprawie prywatyzacji spółki Remag, której przejęcie zapowiada od ok. dwóch lat. – Prawdopodobnie w trzecim kwartale tego roku nastąpi zaproszenie do rokowań – powiedział „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik MSP pytany o Remag.
Kopex przyznaje, że zyski za 2008 r. byłyby większe, gdyby nie pewne opóźnienia w kontraktach zagranicznych.
– Wspólnie z Famurem mamy kontrakt w Chinach na 90 mln dolarów, powinien być już zrealizowany, tymczasem Chińczycy go renegocjują - tłumaczy Marian Kostempski, prezes Kopeksu. – W czasie przesunął się też nasz kontrakt wart 34 mln dolarów w Argentynie, ale mamy informacje, że będzie realizowany.