PKP SA zaczęła rozmowy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju na temat zaangażowania tej instytucji w prywatyzację PKP InterCity – dowiedziała się ”Rz”. Taki plan – oprócz pozyskania kapitału i rozpoczęcia prywatyzacji – mógłby sprawić, że akcje spółki będą się cieszyły większym zainteresowaniem wśród inwestorów na warszawskim parkiecie.
Nie wiadomo jeszcze, jaki pakiet akcji i za ile miałby objąć EBOR. Regułą jest, że bank przeznacza na zakup udziałów w prywatyzowanych spółkach ok. 100 – 200 mln zł. PKP SA planuje sprzedać pakiet 49 proc. akcji za 400 mln zł. Zaangażowanie na poziomie 200 mln zł pozwoliłoby objąć ok 25 proc. akcji.
– EBOR jest inwestorem, który bardzo pilnuje planów restrukturyzacji i kosztów w spółkach – twierdzi Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR. Czesław Warsewicz, były prezes PKP IC, mówi, że w czasach dekoniunktury gospodarczej to dobry pomysł, wskazuje jednak na jego słabe punkty. – Inwestor finansowy kupuje akcje po to, by je kiedyś sprzedać, można więc wyobrazić sobie sytuację wrogiego przejęcia firmy.
Transakcja może zostać sfinalizowana już na jesieni. Wciąż nie wiadomo, jaki procent papierów spółki trafi na warszawską giełdę. – Są prowadzone analizy, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły – dodaje prezes.
Poprzedni zarząd polskiego przewoźnika planował prywatyzację z podniesieniem kapitału. To pozwoliłoby spółce pozyskać środki na inwestycje niezbędne, by sprostać konkurencji, która może się pojawić na naszych torach już w 2010 r. Do tego czasu planuje zakup 20 pociągów dostosowanych do prędkości 200 km na godzinę i remont 400 wagonów otrzymanych od spółki PKP Przewozy Regionalne. – Modernizacja jednego wagonu kosztuje ok. 2 – 2,5 mln zł – wyjaśnia Krzysztof Celiński, prezes PKP InterCity.