Tanie i wygodne czeskie pociągi nie dla polskich pasażerów

Rywalizacja na polskich torach znowu się opóźni. Konkurencyjni przewoźnicy z zagranicy mogliby jeździć, ale nie mają czym.

Publikacja: 02.10.2024 05:09

RegioJet nie dla polskich pasażerów

RegioJet nie dla polskich pasażerów

Foto: PAP/CTK

Jeszcze kilka lat będziemy czekać na pociągi zagranicznych przewoźników na polskich torach. Choć przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury deklarują, że chcieliby takiej konkurencji, a PKP Intercity przestało w tym roku blokować potencjalnych rywali wnioskami o badanie równowagi ekonomicznej, to ci nie wjadą w najbliższym czasie do Polski, bo... nie mają czym. – Na nowe pociągi stać nielicznych przewoźników, tymczasem minął czas, gdy w Niemczech dostępne były tanie składy używane. Gdy Polska zwlekała z otwieraniem rynku, ten tabor pojechał do Czech, Bułgarii czy Rumunii – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Plaza, reprezentujący w Polsce i Ukrainie czeskiego prywatnego przewoźnika kolejowego RegioJet.

Tomasz Sitarski

O głębokiej potrzebie konkurencji w przewozach dalekobieżnych mówi się od lat: przyniosłaby wzrost liczby połączeń, poprawę komfortu podróży, nowe usługi pokładowe, a przede wszystkim rozsądne ceny. Ich spadek mógłby sprawić, że dotowane pociągi TLK/IC, zamiast kursować na lukratywnych trasach biznesowych, mogłyby obsługiwać relacje niemogące obejść się bez wsparcia dotacjami z budżetu państwa. Do tej pory taką perspektywę blokowała jednak chęć utrzymywania państwowego monopolu.

Mogliby jeździć, ale za bardzo nie chcą

Może się ona teraz zmienić. – Na 23 wnioski o otwarty dostęp, o jakich w tym roku powiadomienie przekazał nam Urząd Transportu Kolejowego, nie złożyliśmy żadnego wniosku o badanie równowagi ekonomicznej – informuje PKP Intercity. Ten mechanizm badania równowagi w procedurze otwartego dostępu (dającego możliwość uruchomienia połączeń komercyjnych) jest narzędziem do sprawdzenia, czy proponowane nowe kolejowe przewozy pasażerskie nie stanowiłyby zagrożenia dla istniejących połączeń dotowanych i nie powodowałyby wzrostu obciążenia finansów publicznych. Wcześniej PKP Intercity dla ochrony własnych interesów chętnie z tego narzędzia korzystało.

Czytaj więcej

Czeskie pociągi chcą konkurować z PKP InterCity na polskich torach

Ale potencjalni konkurenci, choć uzyskiwali zgodę regulatora rynku, jak dotąd nie palili się do jazdy. W latach 2017–2023 wydano zagranicznym przewoźnikom 28 decyzji dotyczących wnioskowanych przez nich połączeń, w tym odmowne były cztery, a w trzech przypadkach postępowanie umorzono. 13 pozytywnych decyzji dotyczyło RegioJet, osiem wydano dla Leo Express – kolejnego prywatnego przewoźnika z Czech. Mimo pozytywnego rozpatrzenia ich wniosków, nie rozpoczęli kursów m.in. w relacjach: Warszawa–Kraków, Praga–Gdynia, Praga–Kraków oraz Warszawa–Poznań–granica państwa (docelowo do Ostendy przez Berlin, Amsterdam i Brukselę). Ponadto na trasach: Kraków–Katowice–granica państwa (docelowo do Splitu i Rijeki przez Ostrawę, Wiedeń, Graz i Zagrzeb), na trasie Warszawa–Katowice– granica państwa (docelowo do Landeck-Zams przez Ostrawę, Wiedeń i Innsbruck), a także na trasie Przemyśl–Medyka i Mościska.

Czytaj więcej

Zagraniczni konkurenci PKP nie wjeżdżają na polskie tory. Mogą, ale nie chcą

Przez biurokratyczne procedury skorzystali Austriacy

Barierą dla uruchomienia połączeń ma być przewlekłość postępowań administracyjnych. – Gdy chcieliśmy jeździć na trasie Warszawa–Kraków, miałem przygotowany tabor, ale czekałem na zgodę dwa i pół roku. Nie można na tak długo zamrażać kapitału, więc skierowaliśmy go do Austrii. W rezultacie tam RegioJet rozwija się od trzech lat, a w Polsce nie, choć mógł – mówi Plaza. Kolejnym problemem okazywało się wydawanie przez UTK zgody z reguły jedynie na relacje międzynarodowe, wykluczające przewożenie pasażerów wewnątrz kraju.

Czytaj więcej

Pociągi są za drogie, bo PKP boi się konkurencji

W czerwcu tego roku UTK otrzymał 17 nowych wniosków w sprawie uruchomienia pasażerskich połączeń komercyjnych. Jeden złożył Flixtrain na trasę Warszawa–Berlin, którą chciałby jeździć od grudnia 2025 r. przez pięć lat codziennie dwiema parami pociągów. Czeski RegioJet złożył 11 wniosków obejmujących połączenia pomiędzy Krakowem i Gdynią, Krakowem i Warszawą, Warszawą i Gdynią oraz Warszawą i Berlinem. Kolejny przewoźnik z Czech – Leo Express – podobnie jak Flixtrain także złożył jeden wniosek – na trasę pomiędzy Krakowem i Warszawą. Cztery pozostałe wnioski miały braki formalne, których nie uzupełniono pomimo wezwań.

PKP Intercity chce przyspieszyć przed wolnym rynkiem

Flixtrain, RegioJet i Leo Express chcą zacząć jeździć w połowie grudnia 2025 r. Czy tak się stanie – nie wiadomo. Za to poprawę konkurencyjności zapowiada PKP Intercity. Spółka, przygotowując się na liberalizację unijnego rynku, planuje program inwestycji, opierający się na zakupie i modernizacji taboru oraz stacji postojowych i bocznic. Łącznie w latach 2025–2030 planowane są inwestycje na poziomie 22 mld zł. – Przygotowania do wejścia na zliberalizowany rynek musimy przyspieszyć, ponieważ już niebawem mogą pojawić przetargi na przewozy. Nasza konkurencyjność po wejściu w życie IV pakietu kolejowego zależy m.in. od możliwości pozyskania nowego taboru i zwiększenia efektywności działania – powiedział „Rzeczpospolitej” Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity.

Czytaj więcej

Pociągiem z Polski do Chorwacji. RegioJet dostał zgodę UTK na połączenie

Spółka realizuje obecnie kontrakt na dostawę 200 lokomotyw, podpisała umowy na zakup 300 wagonów i 35 pociągów hybrydowych, a kolejne przetargi na tabor mają być niebawem ogłoszone. W planach są także dwa duże postępowania przetargowe na pociągi piętrowe i na pociągi szybkie, z prędkością co najmniej 250 km/h. Problemem pozostają wagony wyłączone z eksploatacji – ich udział przekracza jedną trzecią.

Kłopoty z dostępnością taboru, a także rosnące koszty jego zakupu, finansowania, a ponadto drożejąca energia będą jednak ograniczać rozwój oferty PKP Intercity dla pasażerów. Przewoźnik szacował, że w całym 2024 r. przewiezie ok. 78 mln pasażerów. Jednak niedawna powódź i konieczność ograniczenia połączeń w zalanych obszarach na pewno tę prognozę nieco zmieni.

Jeszcze kilka lat będziemy czekać na pociągi zagranicznych przewoźników na polskich torach. Choć przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury deklarują, że chcieliby takiej konkurencji, a PKP Intercity przestało w tym roku blokować potencjalnych rywali wnioskami o badanie równowagi ekonomicznej, to ci nie wjadą w najbliższym czasie do Polski, bo... nie mają czym. – Na nowe pociągi stać nielicznych przewoźników, tymczasem minął czas, gdy w Niemczech dostępne były tanie składy używane. Gdy Polska zwlekała z otwieraniem rynku, ten tabor pojechał do Czech, Bułgarii czy Rumunii – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Plaza, reprezentujący w Polsce i Ukrainie czeskiego prywatnego przewoźnika kolejowego RegioJet.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Transport
Ważne polskie lotnisko będzie nieczynne 40 dni. Przez remont
Transport
Jak się promują lotniska. Wielki smok, bitwa kickbokserów i kaczka po pekińsku
Transport
Boeing nie chce na razie rozmawiać o podwyżce płac
Transport
W PKP Cargo pracownicy stracili kolejne przywileje