Polacy długo nie należeli do entuzjastów tanich sieci dyskontowych. W kryzysie mogą one wreszcie wykorzystać rosnącą skłonność do oszczędzania. Z badań firmy 4P Research Mix wynika, że już co trzeci z nas przyznaje, iż z tego powodu częściej chodzi do takich sklepów. Mimo że oferta Biedronki, Aldiego, Lidla czy Netto to głównie marki własne, zdaniem analityków to ten kanał sprzedaży najwięcej zyska w czasach spowolnienia gospodarczego.
– Oczekiwania klientów się zmieniają i staramy się wyjść temu naprzeciw. Presja na obniżanie cen jest coraz większa, a jednocześnie nikt nie zrobi zakupów, mając tylko jeden towar z danej kategorii, oczekuje też wyboru. Jednak to dyskonty mają największe szanse, żeby zyskać na obecnej sytuacji rynkowej. Nasza przewaga nad hipermarketami rośnie – mówi Sławomir Nitek, dyrektor sieci Netto. Jej przychody w 2008 r. wyniosły niemal 1,7 mld zł, 13 proc. więcej niż w 2007 r. W tym roku firma planuje otworzyć 30 sklepów (już ma ponad 150).
– W dyskontach tkwi wielki potencjał, dlatego o klientów zaczęły konkurować z nimi także hipermarkety. Nie jestem pewien, czy jest to strategia, która może się sprawdzić w dłuższym czasie, działają w końcu w zupełnie inny sposób – mówi Krzysztof Badowski, dyrektor zarządzający Roland Berger.
[wyimek]12 proc. polskiego rynku handlowego przypada obecnie na dyskonty. Ich udział będzie się zwiększał[/wyimek] Firma ta w ubiegłym roku prognozowała, że do 2010 r. przychody sieci dyskontowych w Polsce wzrosną w porównaniu z 2007 r. o niemal 40 proc. i przekroczą 23 mld zł. Rosnącą popularność tego typu sklepów można już było zaobserwować wcześniej. Z badań firmy Nielsen wynika, że w 2008 r. średnia liczba wizyt w miesiącu w tradycyjnych sklepach spożywczych spadła do 13 w porównaniu z 15 w 2007 r. Jednocześnie w przypadku dyskontów wzrosła z sześciu w 2007 r. do ośmiu w roku ubiegłym, w supermarketach odnotowano wzrost z sześciu do siedmiu wizyt, a w przypadku hipermarketów nie uległa zmianie i w ciągu ostatnich trzech lat wynosiła pięć.
Z badań Nielsena wynika, że dla przebadanych 30 kategorii produktów w dyskontowych sieciach w Polsce ceny są średnio o ponad 30 proc. niższe od przeciętnych na rynku, a w Belgii nawet o ponad 40 proc. Dlatego zdobywają one szturmem cały świat. Według raportu branżowego serwisu Planet Retail do 2012 r. globalne przychody tego typu sieci mają wzrosnąć w porównaniu z 2007 r. o 65 proc. i sięgnąć 390 mld dol.