Sygnity musi ciąć wydatki, żeby nie stracić płynności finansowej. O tym, że ma z nią problemy, świadczą liczne komunikaty o emisjach obligacji. Przez ostatnie dni informatyczna spółka kilkakrotnie informowała o sprzedaży kolejnych transz papierów dłużnych.
Szukanie oszczędności Sygnity rozpoczęło od kosztów osobowych. Na pierwszy ogień poszli stali współpracownicy i zewnętrzni konsultanci. Spółka rozwiązuje z nimi umowy. Liczy, że w ten sposób uchroni własnych pracowników przed zwolnieniami. Mimo to z końcem września z pracą w spółce pożegnało się kilkadziesiąt osób. Kolejnej grupie firma obcięła czasowo, średnio o kilkanaście procent, pensje. Cięcia wynagrodzeń o 20 proc., przez najbliższe trzy miesiące, nie uniknął również zarząd Sygnity.
[wyimek]40 mln zł wynosiły na koniec września zobowiązania krótkoterminowe Sygnity z tytułu wyemitowanych obligacj[/wyimek]
Dużo większe oszczędności będą pochodziły z zamrożenia premii. Do tej pory co kwartał informatyczna firma wynagradzała w ten sposób znaczną część załogi. Obecnie na taki bonus mogą liczyć jedynie naprawdę wyróżniający się pracownicy.
Nie chcąc zwalniać zbyt wielu pracowników, którzy mogą być potrzebni, gdy sytuacja w branży informatycznej się poprawi, Sygnity zdecydowało się wprowadzić bezpłatne urlopy dla części załogi. Kilkudziesięciu pracowników będzie pracowało w niepełnym wymiarze. W skali miesiąca będą przebywali dwa – trzy dni na bezpłatnym urlopie i w związku z tym będą otrzymywać niższe pensje. Decyzje o skierowaniu pracownika na bezpłatny urlop będzie podejmował jego bezpośredni przełożony tylko w sytuacji, gdy nie będzie miał dla niego zajęcia. Przedstawiciele Sygnity zapewniają, że chwilowa nieobecność części pracowników nie będzie miała wpływu na terminowość i jakość realizowanych projektów.