Rosjanie coraz dotkliwiej odczuwają skutki upalnego lata. Z powodu suszy i niedoborów na rynku zboża w sklepach drożeją kasze, mąka, chleb i mleko. Symboliczna stała się kasza gryczana, której coraz częściej w sklepach brakuje. A jeśli jest – kosztuje dwa, trzy razy więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Wzrost cen, jak tłumaczą eksperci, nakręca nie tylko spadek podaży, bo przy utrzymaniu „zwykłego” popytu wzrost nie byłby tak duży. Jednak Rosjanie w obawie przed konsekwencjami suszy masowo wykupują krupy. Panika konsumentów zachęca z kolei do spekulacji.
Sieci handlowe skarżą się na wzrost cen producentów i pośredników. Ci odpowiadają, że wszystkiemu winne są słabe zbiory, a tegoroczne sierpniowe zamówienia są nawet 20-krotnie większe niż zazwyczaj. Uczestnicy rynku obrzucają się oskarżeniami o celowe przetrzymywanie zapasów, by później sprzedać je po wyższych cenach. Władze zapewniają, że sytuacja się unormuje, kiedy do sprzedaży trafi ziarno z tegorocznych zbiorów, choć są one znacznie mniejsze niż w roku ubiegłym. Poza tym Rosja po raz pierwszy od siedmiu lat importuje kaszę gryczaną z Chin.
Wolniej niż kasza, jednak drożeją także inne produkty żywnościowe – chleb, mleko, mąka, mięso, itp. – O 10–15 proc. może wzrosnąć na przełomie sierpnia i września cena chleba – informuje Federalna Służba Antymonopolowa, która na wezwanie prezydenta aktywnie włączyła się do śledzenia spekulantów.
Instytucja zarzuciła sześciu największym moskiewskim piekarniom zawiązanie spisku cenowego. Za podwyższenie cen o średnio 10–20 proc. producentom grożą wysokie kary (do 15 proc. obrotu), a w przypadku udowodnienia machinacji na dużą skalę (powyżej 1 mln rubli) mogą nawet zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Piekarnie z kolei twierdzą, że ceny podwyższyli producenci mąki, a one stosują minimalne marże.