W ten sposób Departament Skarbu, do którego należy 61 proc. ma nadzieję wywindować ceny akcji i zacząć odzyskiwać pierwsze dolary z wartego 49,5 mld pakietu pomocowego przyznanego GM w ubiegłym roku. Sam GM i doradcy finansowi koncernu chcieli, by oferta była większa, liczyli nawet na emisję wartą 16 mld dol. Zdaniem analityków decyzja o mniejszej emisji jest dowodem zdroworozsądkowego podejścia w sytuacji, kiedy odbudowa rynku motoryzacyjnego jest jeszcze w powijakach, gospodarcza sytuacja na świecie nadal niepewna.
Poprzedni prezes GM, Ed Whitacre, który odszedł od 1 września chciał tak wysokiej emisji, aby umożliwiła ona nawet pozbycie się rządowego udziałowcy, wspierały go banki doradzające przy tej transakcji, bo oczekiwały wyższych kontraktów.
Teraz, mimo że nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu ze strony Departamentu Skarbu, wiadomo, że rząd będzie chciał pozbyć się udziałów wartych jedynie 6 mld, 4-6 mld dolarów mają być warte akcje wyemitowane przez sam GM. Cena emisyjna wyniesie najprawdopodobniej 20 dol. Kolejne emisje mają być większe, w tym przede wszystkim pakiety akcji sprzedawanych przez państwo.
Już teraz wiadomo, że 1 proc akcji najprawdopodobniej kupi chiński partner GM — SAIC. W strategii chińskiego koncernu jest wzmocnienie związków z GM i podkreślenie wsparcia dla partnera.
Departament Skarbu wyraźnie chce zachować kontrolę nad strategią GM, a także pozostawić sobie wpływ na decyzje kadrowe. To rząd USA pozbył się z koncernu prezesa Rocka Wagonera, a potem jego zastępcy i następcy Fritza Hendersona i znalazł na ich miejsce byłego prezesa AT&T, Eda Whitacre. Obecny zarząd GM z prezesem Danem Akersonem, może mieć inne zdaniem co do wielu dotyczących koncernu zagadnień — zaznaczył w dokumentach złożonych Kontroli Nadzoru Giełdowego, SEC. Techniczną stroną oferty zajmują się dzisiaj Morgan Stanley, JP Morgan Chase, Bank of America, Barclays, Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, Royal Bank of Canada i UBS.