Od tego, komu zarządcy drogi czy kierowcy i w jakim zakresie przypiszemy winę za zderzenie z kłodą czy gałęzią, zależeć będzie, kto i w jakim stopniu zapłaci za skutki uszkodzeń. Tak samo jest np. z rezultatami śnieżycy.
[srodtytul]Drzewo na jezdni[/srodtytul]
- Na drogę powiatową, po której jechał mąż, spadły drzewa rosnące w pasie drogi (jedno u podstawy spróchniałe, które prawdopodobnie złamało drugie zielone), ale starostwo odpisało, nie podając podstawy prawnej, że nie poczuwa się w żaden sposób do odpowiedzialności, mimo że do wniosku dołączyliśmy zdjęcia zniszczonego auta, notatkę z policji i pogotowia. Czy należy się nam odszkodowanie? pyta Kamila S.
- To jedno z typowych, zwłaszcza jesienią, zdarzeń. Jak powiedział "Rz" starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik KG Straży Pożarnej, - tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku jednostki straży pożarnej (państwowej i ochotniczej) wyjeżdżały 16 765 razy z powodu powalenia drzew (w 2009 r. 27 862), ale dane dotyczą także posesji prywatnych. Tylko część na szczęście wyrządza szkody.
Dodajmy, że zasady odpowiedzialności prywatnego właściciela drzewa upadającego np. na sąsiednią posesję są właściwie takie same jak zarządcy drogi z tą różnicą, że o drogę trzeba szczególnie dbać. Zasad tych nie zmienia fakt, że zarządca czy właściciel posesji będą ubezpieczeni od OC. Zmieni to spór o tyle, że po drugiej stronie (pozwanego) stanie firma ubezpieczeniowa i jej zaprawieni w takich sporach prawnicy.