Emperia mogłaby jeszcze w I półroczu 2011 r. połączyć się ze spółką o przychodach kilkuset milionów złotych – mówi Artur Kawa, prezes Emperii. Nie zaprzecza, że chodzi m.in. o Bomi. – Na pewno będzie to jeden z tematów, nad którym będziemy się pochylać. Niektórzy akcjonariusze Bomi mówili, że są zainteresowani wejściem inwestora strategicznego – dodaje. Ta informacja sprawiła, że kurs Bomi rósł wczoraj nawet o 14 proc.

– Przejęcie Bomi w pewnym sensie byłoby możliwe, jeżeli udałoby się wydzielić z tej spółki część supermarketów i delikatesów. Po sprzedaży Tradisu Emperia przestanie być dystrybutorem i akwizycja takiej działalności nie miałaby większego uzasadnienia – ocenia Kamil Szlaga, analityk KBC Securities.

Jeśli Eurocashowi uda się zrealizować zapowiedzianą transakcję, wyrośnie na zdecydowanego lidera rynku dystrybucji. Już teraz firma zajmuje pierwszą pozycję z udziałami na poziomie 11,5 proc. Do tego dojdzie jeszcze prawie 6 proc. rynku, które kontroluje Tradis. – Będziemy mieć roczne przychody rzędu 14 mld zł – wskazuje Luis Amrala, prezes i największy akcjonariusz Eurocashu. Spółka zdecydowała się na powiększenie grupy, aby wspomóc swoich klientów – czyli sklepy tradycyjne – w walce z dużymi sieciami handlowymi. Jak wskazuje Amaral, największym zagrożeniem dla handlu tradycyjnego są teraz dyskonty (np. Biedronka), które bardzo szybko rosną w siłę. – Od 2005 r. z rynku zniknęło 17 proc. lokalnych sklepów. A w ciągu ostatnich dwóch lat liczba zamknięć się podwoiła – wskazuje Amaral.

Eurocash starał się o przejęcie całej Emperii od września 2010 r. Jednak jej zarząd twierdził, że oferta Eurocashu jest niekorzystna. Zgodnie z najnowszą umową inwestycyjną, za spółki dystrybucyjne kupowane od Emperii Eurocash ma zapłacić w sumie 926 mln zł. Zapłaci własnymi akcjami i gotówką.

– Spółki znalazły wyjście z impasu korzystne dla obydwu stron. Eurocash skokowo powiększył swoje moce, a Emperia pozyskała znaczące środki na akwizycje – mówi Łukasz Wachełko, analityk DB Securities.