Boom na marki własne

Gonimy inne kraje Europy, bo marki własne zyskują na znaczeniu w polskim handlu. W 2010 roku ich sprzedaż rosła o 20 procent, gdy rynek zyskiwał 1,5 – 2,5 proc. W tym roku udziały jeszcze wzrosną, bo klienci wciąż szukają przede wszystkim niskich cen

Publikacja: 20.01.2011 01:13

Boom na marki własne

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W koszyku produktów spożywczych w 2010 roku marki własne odpowiadały już za 10,8 proc. rynku (czyli ponad 15 mld zł) i w ciągu roku ich udział wzrósł 1,1 pkt proc. Było to możliwe dzięki aż 18,1-proc. wzrostowi sprzedaży, podczas gdy wartość całego rynku w tym okresie zwiększyła się jedynie o 1,5 proc. To dane firmy badawczej Nielsen.

Zyskują na tym mniejsi polscy producenci, których produkty sieci sprzedają nie tylko w Polsce, ale i w innych swoich sklepach w Europie.

– Marka własna przestała kojarzyć się jako coś gorszego – wtóruje Sławomir Nitek, wicedyrektor sieci Netto.

Sieci dyskontowe, jak: Lidl, Aldi i Biedronka, w największym stopniu przyczyniły się do wzrostu popularności ich produktów. W ich ofercie w przypadku produktów spożywczych stanowią one już 56,8 proc., a marki własne artykułów chemicznych 67,5 proc. Dla porównania, w dużych supermarketach jest to odpowiednio 23,7 proc. oraz 22,6 proc. Powód powodzenia to głównie ceny, niższe nawet o 20 – 30 proc. od odpowiedników. Zazwyczaj są to produkty powstające w zakładach uznanych producentów, więc nie ustępują konkurencji jakością.

Jednak wątek cenowy nie jest jedynym powodem ich popularności. Pokazał to przykład marki Krakowski Kredens, która w 2007 r. pojawiła się w delikatesach Alma (kontrolowanych przez biznesmena Jerzego Mazgaja). Nie były to produkty tanie, ale często produkowane ręcznie, według starych receptur. Ich sprzedaż rosła i właściciel marki postawił na nową sieć sklepów firmowych. Dzisiaj jest ich już 28, docelowo planowane jest 100.

Inne sieci też idą w tym kierunku. Sieć Piotr i Paweł wprowadziła w ubiegłym roku własną markę produktów z wyższej półki także nazywającą się Piotr i Paweł. W tej chwili sprzedawane jest pod nią około 40 kategorii produktów.

– W tym roku oferta będzie rozbudowywana o kilka nowych produktów miesięcznie – wyjaśnia Błażej Patryn, rzecznik sieci. Z kolei w listopadzie 2010 roku do sklepów własnych firmy Eko Holding trafiła marka Specjały Sarmackie.

– Jej wprowadzanie jest w fazie testów. W sprzedaży znajdują się już m.in. wędliny. Zbieramy opinie klientów, a nasi specjaliści badają poziom akceptacji marki oraz informacje na temat poszerzenia oferty o kolejne grupy produktów – mówi Krzysztof Gradecki, prezes Eko Holding.

Rossmann, największa sieć drogeryjna w naszym kraju, mocno promuje swoje marki własne.

– W Niemczech w ujęciu ilościowym to 40 proc. naszej sprzedaży. W Polsce jest to 22 proc., ale widzimy dalej ogromny potencjał tego segmentu – mówił w rozmowie z ”Rz” Dirk Rossmann, prezes i główny udziałowiec sieci. – Na większą popularyzację marek własnych po prostu potrzeba czasu. Pomaga nam kryzys, ludzie niezależnie od poziomu dochodów chcą oszczędzać, najlepiej nie rezygnując z wysokiej jakości – dodaje.

Rossmann produkcję wielu marek własnych zleca polskim firmom, dzięki czemu trafiają później do jej sklepów w innych krajach.

Na rozwój tego segmentu decydują się także firmy dystrybucyjne, co powoduje pojawienie się produktów marek własnych także w mniejszych sklepach. Mają je w swojej ofercie wszyscy najwięksi hurtownicy, czyli Eurocash, Emperia i Makro, sprzedające pod brandem Aro ponad tysiąc produktów tak spożywczych, jak i chemicznych. Dwie pierwsze firmy rozwijają ich ofertę tak we własnych sieciach, jak i w hurtowniach, gdzie zaopatrują się także niezależni handlowcy. – Obecnie w naszej ofercie znajduje się niemal 200 produktów marki własnej, głównie spożywczych, ale też kosmetyki i chemia gospodarcza. Wszystkie produkty jakością odpowiadają liderom rynkowym w poszczególnych kategoriach, jednak wyróżnia je zdecydowanie niższa cena – mówi Mariusz Myszak, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży sieci supermarketów Stokrotka z grupy Emperia. Jak dodaje, udział produktów marki własnej w ogólnej sprzedaży tzw. produktów suchych sięga ok. 2 proc.

Z kolei Delko, zajmujące się dystrybucją produktów kosmetyczno-chemicznych, ma w ofercie ok. 250 takich produktów. W 2010 roku została poszerzona o kilkanaście, m.in. worki na śmieci, odświeżacze powietrza czy ręczniki kuchenne.

– Rynek marek własnych w Polsce ma ogromny potencjał. Charakteryzują się one zarówno atrakcyjną ceną, jak i wysoką jakością. W tym roku planowane jest zarówno wprowadzenie nowych produktów, jak i odnowa szaty graficznej – mówi Lidia Sieredzka, menedżer ds. marki w Delko.

Marki własne dotyczą nie tylko tych dwóch segmentów rynku. Sprzedawane są pod nimi także ubrania i sprzęt elektroniczny, co już widać w hipermarketach, ale także innych sieciach. Własne marki sprzętu chcą także wprowadzić Media Markt i Saturn.

[ramka][srodtytul]Produkty sieci podbijają Europę[/srodtytul]

Marki własne w Europie Zachodniej sprzedają się znacznie lepiej niż w Polsce. Już w latach 2003 – 2008 ich udział w europejskim rynku handlowym zwiększył się prawie o dwie trzecie.

Zdecydowanie najwyższy jest w Szwajcarii, gdzie przekracza 50 proc. wartości rynku, a ponad 40 proc. wynosi w Wielkiej Brytanii i Belgii. W wielu innych krajach przekracza 30 proc. Średnia dla badanych krajów wynosi 24 proc., jest to więc jeszcze sporo więcej niż u nas. Powodów jest kilka. W Polsce marki własne pojawiły się stosunkowo niedawno, najpierw były to głównie produkty bardzo tanie, gorzej było z utrzymaniem ich jakości. Podejście sieci zmienia się jednak od kilku lat, ale trochę potrwa, zanim zmieni się mentalność klientów. Jednocześnie udział dużych sieci w polskim rynku handlowym przekracza na razie 40 proc., podczas gdy w wymienionych krajach jest nawet ponad dwa razy wyższy. To głównie sieci odpowiadają za popularyzację tego rodzaju produktów. Aby firmie opłacało się zlecić produkcję jakiegokolwiek produktu pod własną marką, musi to być wystarczająco duże zamówienie, by producent zdecydował się na jego realizację. Jednak dzięki temu ceny takich produktów są nawet o 20 – 30 proc. niższe od markowych odpowiedników. Jest to możliwe dzięki niskim wydatkom na marketing oraz z reguły prostszym i dzięki temu także tańszym opakowaniom.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.mazurkiewicz@rp.pl]p.mazurkiewicz@rp.pl[/mail][/i]

W koszyku produktów spożywczych w 2010 roku marki własne odpowiadały już za 10,8 proc. rynku (czyli ponad 15 mld zł) i w ciągu roku ich udział wzrósł 1,1 pkt proc. Było to możliwe dzięki aż 18,1-proc. wzrostowi sprzedaży, podczas gdy wartość całego rynku w tym okresie zwiększyła się jedynie o 1,5 proc. To dane firmy badawczej Nielsen.

Zyskują na tym mniejsi polscy producenci, których produkty sieci sprzedają nie tylko w Polsce, ale i w innych swoich sklepach w Europie.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?